Mirosław Piotrowski, profesor KUL w środę, podczas posiedzenia rady wydziału nauk humanistycznych KUL miał przedstawić swoje stanowisko w głośnej sprawie procesu, który wytoczył dr Sławomirowi Poleszakowi, historykowi lubelskiego IPN. Ten ostatni napisał bardzo krytyczną recenzję książki polityka dotyczącej sił zbrojnych NSZ na Lubelszczyźnie. Piotrowski poczuł się zniesławiony i złożył przeciwko niemu prywatny akt oskarżenia opierając się na artykule kodeksu karnego przewidującego nawet więzienie.
Podczas wystąpienia Piotrowskiego część rady zaczęła tupać. - Tupałam, bo byłam zniecierpliwiona. Wyjaśnienia Piotrowskiego nie dotyczyły sporu - mówi prof. Małgorzata Kitowska-Łysiak. - Podpisałam list otwarty protestując przeciwko temu, że decyzją historyka KUL, sąd wyda werdykt w sporze naukowym. Tymczasem na radzie wydziału usłyszałam od Piotrowskiego o jego osiągnięciach naukowych, spiskach i nagonce na niego i to wszystko w politycznym sosie.
Nie zniechęcony tupaniem Piotrowski dokończył swój wywód.
Źródło: Tokfm.pl