Jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna", zgodnie z najnowszymi ministerialnymi propozycjami postępowania dyscyplinarne nie będą mogły być wszczynane po upływie pięciu lat od chwili popełnienia czynu. Obecnie termin ten wynosi trzy lata. Co więcej, zgodnie z projektem sąd będzie miał nie pięć, lecz aż osiem lat od popełnienia czynu na wymierzenie sędziemu kary dyscyplinarnej. Termin ten będzie obowiązywał również w tych przypadkach, w których postępowanie nie zostało jeszcze wszczęte.
– To zbyt długi okres, zwłaszcza jeżeli się weźmie pod uwagę, że delikty pracownicze przedawniają się dla innych funkcjonariuszy, np. służby cywilnej czy celnej, już po czterech latach, a termin do wszczęcia postępowania wynosi zaledwie dwa lata – zauważa Rafał Puchalski, sędzia Sądu Rejonowego w Jarosławiu, członek Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”. A jak dodaje, większość deliktów dyscyplinarnych popełnianych przez sędziów można określić właśnie jako przewinienia quasi-pracownicze. Od lat bowiem zmorą sądów dyscyplinarnych są postępowania wszczynane za to, że sędziowie nie nadążają z pisaniem uzasadnień orzeczeń. Więcej>>>
Wiesław Kozielewicz
Odpowiedzialność dyscyplinarna sędziów, prokuratorów, adwokatów, radców prawnych i notariuszy>>>