Uruchomienie tej procedury, które ma polegać najpierw na wezwaniu Polski do zmian w nowej ustawie o Sądzie Najwyższym, a jeśli to nie nastąpi na skierowniu skargi na Polskę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, zapowiedziano po koniec ubiegłego tygodnia. W poniedziałek KE potwierdziła, że uruchomiła procedurę naruszeniową wobec Polski w sprawie Sądu Najwyższego.

Czytaj: UE: Polska będzie pozwana za ustawę o SN>> 

- Biorąc pod uwagę brak postępu i nadchodzące wdrożenie nowego reżimu emerytalnego dla sędziów Sądu Najwyższego, KE zdecydowała dziś w trybie pilnym o uruchomieniu procedury o naruszenie prawa UE" - powiedział na konferencji prasowej w Brukseli rzecznik KE Margaritis Schinas. Ale zastrzegł, że Komisja Europejska cały czas jest gotowa do dialogu z polskimi władzami. 
- Na razie stoimy na stanowisku, że to my mamy rację i że rozstrzygniemy ten spór z KE na naszą korzyść - stwierdził w poniedziałek minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz. - Odniesiemy się w określonym terminie do argumentów przedstawionych przez Komisję Europejską w piśmie skierowanym do Polski. Mamy obecnie do czynienia z pierwszym, przedprocesowym etapem postępowania - dodała rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska.

nieoficjalnie, że pismo w tej sprawie zostało już przesłane do polskich władz. Warszawa ma mieć miesiąc na odpowiedź. (http://www.tvn24.pl)

Najpierw wezwanie do zmiany prawa

Ogłoszone w poniedziałek działania to pierwszy etap procedury naruszeniowej - wezwanie do usunięcia uchybienia. Zazwyczaj KE daje państwu członkowskiemu dwa miesiące na odpowiedź, ale tym razem będzie to o połowę mniej. Po tym etapie jeśli KE stwierdzi, że Polska nie wypełnia swoich zobowiązań, może przesłać Warszawie uzasadnioną opinię (drugi etap i kolejny czas na reakcje). Dopiero później KE może podjąć decyzję o skierowaniu sprawy do Trybunału Sprawiedliwości.
Wtedy też KE może złożyć wniosek o zastosowanie środka tymczasowego, np. wnieść o zawieszenie przepisów do czasu rozstrzygnięcia sprawy.

Komisja Europejska, uruchamiając procedurę, reaguje konkretnie na zapisy w ustawie o Sądzie Najwyższym autorstwa PiS, zgodnie z którymi 3 lipca w stan spoczynku zostaną przeniesieni wszyscy sędziowie SN w wieku powyżej 65 lat, o ile nie złożyli stosownego wniosku o zgodę na dalsze zasiadanie w SN i badań lekarskich, na których podstawie prezydent może wyrazić zgodę na zasiadanie przez nich w SN. (http://www.tvn24.pl)

Uruchamiając procedurę, KE odnosi się do przepisów w ustawie o Sądzie Najwyższym z 8 grudnia 2017 roku, zgodnie z którymi po 3 lipca br. w stan spoczynku zostaną przeniesieni wszyscy sędziowie SN w wieku powyżej 65 lat, o ile nie złożyli stosownego wniosku o zgodę na dalsze zasiadanie w SN i badań lekarskich, na których podstawie prezydent może wyrazić zgodę na zasiadanie przez nich w SN.

Zamach na niezależność sądownictwa

- W dniu 3 lipca 27 sędziom Sądu Najwyższego spośród 72 – czyli więcej niż co trzeciemu – grozi przymusowe przejście w stan spoczynku ze względu na fakt, że nowa ustawa o Sądzie Najwyższym obniża wiek emerytalny sędziów Sądu Najwyższego z 70 do 65 lat. Przepis ten ma również zastosowanie do pierwszego prezesa Sądu Najwyższego, którego sześcioletnia kadencja zostałaby przedwcześnie zakończona. Zgodnie z ustawą obecni sędziowie mogą zadeklarować prezydentowi RP chęć dalszego zajmowania stanowiska. Prezydent może dwukrotnie przedłużyć mandat sędziego każdorazowo na okres trzech lat. Brak jest kryteriów, którymi ma się kierować Prezydent, podejmując decyzję o przedłużeniu; nie ma też możliwości przeprowadzenia kontroli sądowej takiej decyzji - napisała KE w komunikacie.

Według KE, że środki te naruszają zasadę niezależności sądownictwa, w tym zasadę nieusuwalności sędziów, a tym samym Polska nie wypełnia swoich zobowiązań wynikających z art. 19 ust. 1 Traktatu o Unii Europejskiej w związku z art. 47 Karty praw podstawowych Unii Europejskiej - dodała KE.

Czytaj: Jutro będzie decyzja ws. przejścia I prezes SN w stan spoczynku>>

Zarzut naruszenia Traktatu

Komisja Europejska zarzuca Polsce naruszenie artykułu 19.1 unijnego traktatu, który brzmi: "Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej obejmuje Trybunał Sprawiedliwości, Sąd i sądy wyspecjalizowane. Zapewnia on poszanowanie prawa w wykładni i stosowaniu Traktatów. Państwa Członkowskie ustanawiają środki zaskarżenia niezbędne do zapewnienia skutecznej ochrony sądowej w dziedzinach objętych prawem Unii".

- Komisja Europejska nie miała innego wyjścia i musiała to zrobić, bo jest strażnikiem Taktatu Europejskiego - skomentował decyzję adwokat Michał Wawrykiewicz ze stowarzyszenia "Wolne sądy".

Natomiast zdaniem ministra ds. europejskich Konrada Szymańskiego TSUE będzie miał przed sobą trudne zadanie. - To orzeczenie będzie ważne dla ustroju Unii Europejskiej, ponieważ wskaże granice możliwej ingerencji prawa wspólnotowego w zakres autonomii państw UE ws. organizacji wymiaru sprawiedliwości - powiedział.

- Komisja Europejska powinna wskazać konkretny przepis prawa UE, który rzekomo Polska naruszyła - powiedziała rzeczniczka PiS Beata Mazurek. Według niej "przywołanie art. 19" Traktatu o Unii Europejskiej tego wymogu nie spełnia.

- Będziemy dowodzić, że Trybunał Sprawiedliwości jest instytucją, która ma rozstrzygać spory prawne w ramach UE, dotyczącego prawa europejskiego. Tutaj będziemy dowodzić, że ta kwestia, czyli reforma sądownictwa, leży w kompetencji poszczególnych państw członkowskich - powiedział Czaputowicz - zapowiedział szef MSZ Jacek Czaputowicz

- Trzeba zastosować wszelkie możliwe kroki prawne, a rozpoczęcie procedury o naruszenie prawa UE jest takim krokiem, żeby Trybunał Sprawiedliwości UE wydał rozstrzygnięcie ws. podważenia niezawisłości Sądu Najwyższego - powiedział europoseł PO Michał Boni. i Dodał, że jest niezadowolony z tego, że taką sprawą trzeba się zajmować i że polski rząd i rządząca partia niszczą niezależność, niezawisłość Sądu Najwyższego. - Ale też uważam, że trzeba zastosować wszystkie możliwe prawne kroki - a to jest prawny krok, żeby Trybunał orzekł, jak ocenia sprawę podważenia niezawisłości Sądu Najwyższego - powiedział Boni.

Unijny test dla prezydenta

- To moim zdaniem jest test dla prezydenta, czy rzeczywiście Polska nie chce wyjść z Unii Europejskiej, czy Polska chce być członkiem Unii Europejskiej - stwierdził w poniedziałek wieczorem w TVN24 prof. Marcin Maatczak z Uniwersytetu Warszawskiego. Jego zdaniem, w tej sytuacji prezydent powinien wstrzymać się z ogłaszaniem  przejścia I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf w stan spoczynku. - Jeżeli prezydent nie spowolni tego procesu, jeżeli nie spróbuje go jakoś zamrozić, nie zaapeluje do parlamentu żeby zrobił dokładnie to samo w sprawie ustawy o Sądzie Najwyższym co zrobił w sprawie ustawy o IPN to będzie znaczyło, że tak naprawdę nie chce współpracować z Unią Europejską - stwierdził.

Czytaj: Jutro będzie decyzja ws. przejścia I prezes SN w stan spoczynku>>