Zgodnie z rządowym projektem świadczenie to wzrośnie z 865,03 zł do 1029,80 zł. Propozycję - w odpowiedzi na postulat osób protestujących w Sejmie - przygotowało Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Nowa regulacja ma wejść w życie 1 września 2018 r. z mocą od 1 czerwca. Projektem ws. podniesienia renty socjalnej do 100 proc. kwoty najniższej renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy złożył w Sejmie klub Kukiz'15. Projekt ten zakłada wejście w życie przepisów od 1 września br. Projekty rządowy i Kukiz'15 są procedowane łącznie.

Renta socjalna, która obecnie wynosi 865,03 zł, przysługuje osobie pełnoletniej całkowicie niezdolnej do pracy z powodu naruszenia sprawności organizmu, które powstało: przed ukończeniem 18. roku życia w trakcie nauki w szkole lub w szkole wyższej przed ukończeniem 25. roku życia, w trakcie studiów doktoranckich lub aspirantury naukowej.

Posłanka PiS przypomniała, że dzięki wprowadzeniu projektu ws. podniesienia renty socjalnej świadczenie to wzrośnie do 1029,80 zł brutto. - Oznacza to wzrost na poziomie ponad 19 proc. To pierwszy rząd, który tak szybko zareagował na postulaty protestujących - mówiła Bernadetta Krynicka.

- Skandalem jest to, że nie potrafiliście państwo wcześniej zwołać Sejmu i tej ustawy wcześniej przeprocedować. Nam udało się jednak w okresie krótszym przyjąć gotowe rozwiązania zgodnie z postulatami, państwo realizujecie tylko część postulatów i w dodatku przetrzymujecie te osoby, które walczą o swoje prawa. My oczywiście popieramy tę ustawę, ale liczymy na konkretne rozwiązania - ripostowała Marzena Okła-Drewnowicz. Jak mówiła, "dzisiaj gdyby nie protest rodziców i opiekunów osób niepełnosprawnych tak naprawdę podwyżki renty socjalnej również by nie było".

- To historyczny moment, gdy postulat podniesienia renty zostaje spełniony, przykre, że w takich okolicznościach - powiedziała Agnieszka Ścigaj (Kukiz’15) podczas debaty w Sejmie.
Także Klub Nowoczesna popiera zmianę, ale zgłosił poprawkę do rządowego projektu. - Chodzi o zwolnienie z konieczności odprowadzania od niej podatku - wyjaśniała posłanka "N" Kornelia Wróblewska.