Rząd obradował nad projektem budżetu dwa dni. Premier Donald Tusk wyjaśnił, że kilkanaście godzin "bardzo poważnej dyskusji" pokazało, że ten budżet został skonstruowany odpowiedzialnie. "Ale udało się dzięki tej wielogodzinnej dyskusji uzyskać jeszcze trochę informacji, gdzie np. przychody mogą być większe, czego ministrowie wcześniej nie przewidzieli" - mówił.

Wicepremier, minister finansów Jacek Rostowski poinformował, że rząd nie zmienił przyjętych w czerwcu założeń makroekonomicznych do projektu budżetu. Zgodnie z nimi wzrost PKB sięgnie w przyszłym roku 2,5 proc., a inflacja średnioroczna 2,4 proc.

Rostowski wyjaśnił, że ze względu na zaprezentowane w środę propozycje zmian w systemie emerytalnym, trzeba było dokonać zmian w pierwotnym projekcie budżetu na 2014 r. "Wskutek tych zmian deficyt budżetowy obniżył się z 51,6 mld zł na 47,7 mld zł" - zaznaczył. Dochody mają wynieść 276,5 mld zł, a wydatki - 324,2 mld zł. Dochody z dywidend mają sięgnąć 4,6 mld zł.

Rząd zaplanował utrzymanie w przyszłym roku wydatków na obronę narodową na poziomie 1,95 proc. PKB, zamrożono także progi podatkowe.

Wzrośnie natomiast akcyza na wyroby tytoniowe - jest to związane z zobowiązaniami wobec Unii Europejskiej, zgodnie z którymi Polska ma w 2017 r. osiągnąć unijny poziom tego podatku. Zdaniem Rostowskiego walka z paleniem tytoniu jest bardzo ważna i oznajmił, że będzie się cieszył, jeśli mniej ludzi będzie paliło, "nawet jakby miało to skutkować mniejszymi dochodami budżetu".

Zaplanowano także 15-proc. podwyżkę akcyzy na wyroby spirytusowe. Rostowski nazwał ją "urealnieniem akcyzy", bowiem podatek ten nie rósł przez ostatnie pięć lat. "Myślę, że to racjonalna decyzja, choć nie dla wszystkich, także dla mnie, niekoniecznie przyjemna" - zaznaczył. Główny ekonomista MF Ludwik Kotecki obliczył, że 15-proc. wzrost akcyzy może przełożyć się na podwyżkę ceny butelki wódki czystej o ok. 1,7-1,8 zł.

Plan finansowy Funduszu Pracy na rok 2014 przewiduje, że wydatki będą większe o ponad 1 mld zł i wyniosą ok. 11,8 mld zł. Wydatki na aktywne formy walki z bezrobociem wzrosną o ponad 400 mln zł.

Przedstawiciele resortu finansów poinformowali, że niższy od pierwotnie rozważanego deficyt (wcześniej mowa była o 51,6 mld zł) wynika m.in. z zaproponowanych w tym tygodniu i przyjętych w piątek przez rząd propozycji zmian w systemie emerytalnym. Chodzi m.in. o przeniesienie obligacyjnej części OFE do ZUS, wprowadzenie tzw. suwaka (na 10 lata przed przejściem na emeryturę oszczędności z OFE byłyby stopniowo przenoszone do ZUS) oraz dobrowolności w oszczędzaniu w OFE lub ZUS. Pozytywny skutek zmian dla budżetu w 2014 r. szacowany jest na ok. 9 mld zł; na kosztach obsługi długu publicznego państwo zaoszczędzi ok. 4,8 mld zł, a na dotacji do FUS ok. 4,5 mld zł.

Według głównego ekonomisty Polskiej Rady Biznesu Janusza Jankowiaka dopuszczony deficyt jest dość duży, choć budżet po stronie dochodów jest konserwatywny - pozostawia przestrzeń dla wzrostu dochodów. Ekonomista zauważył, że w 2014 r. nastąpi nominalny spadek wydatków państwa. Podejrzewa on, że część wydatków o charakterze inwestycyjnym została wyprowadzona z budżetu i wprowadzona do jakiegoś innego programu, np. do programu Polskich Inwestycji Rozwojowych czy innych funduszy.

Zaniepokojony poziomem przyszłorocznego deficytu jest wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową dr Bohdan Wyżnikiewicz. Ekonomista uważa, że rząd zmniejsza wydatki niedostatecznie do możliwości, jakie ma w tym zakresie. Obawia się, że podwyżka akcyzy na alkohole spirytusowe i tytoń niekoniecznie musi dać oczekiwane rezultaty - może wzrosnąć przemyt papierosów oraz pędzenie bimbru.

Natomiast główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek sądzi, że przyjęte przez rząd założenie dotyczące wzrostu PKB jest realne, ale deficyt w wysokości 47,7 mld zł jest bardzo duży. Jej zdaniem przyszły rok będzie trudnym okresem dla finansów publicznych. Oceniła, że proponowane przez rząd zmiany dotyczące OFE to manipulacja, a nie właściwe rozwiązanie, by zwiększyć wpływy do budżetu.