Kolejne banki będą udzielać preferencyjnych kredytów mieszkaniowych

Przedstawiciele tych trzech banków podpisali umowę z Bankiem Gospodarstwa Krajowego. Do tej pory BGK ze środków budżetowych przekazuje dopłaty do oprocentowania kredytów mieszkaniowych udzielonych przez PKO BP, Pekao, Gospodarczy Bank Wielkopolski, Bank Polskiej Spółdzielczości, Mazowiecki Bank Regionalny, Bank Pocztowy oraz SKOK-i (spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe).

Program „Rodzina na swoim" wprowadzono na mocy ustawy z 8 września 2006 roku o finansowym wspieraniu rodzin w nabywaniu własnego mieszkania.
BGK z pieniędzy budżetowych przekazuje dopłaty do oprocentowania kredytów mieszkaniowych. O preferencje te mogą ubiegać się małżeństwa i osoby samotnie wychowujące dzieci. Potencjalny kredytobiorca nie może mieć innego własnego mieszkania lub domu.

Dopłaty przyznawane są na 8 lat i stanowią równowartość połowy kwoty odsetek. Dopłatami objęta jest kwota kredytu przypadającego na maksymalnie 50 metrów kwadratowych powierzchni użytkowej w przypadku mieszkania oraz 70 metrów kwadratowych powierzchni użytkowej dla domu jednorodzinnego.
Powierzchnia kredytowanego mieszkania nie może jednak przekraczać 75 metrów kwadratowych, a domu jednorodzinnego 140 metrów kwadratowych.
Obowiązują też limity cenowe jednego metra kwadratowego. Różnią się one w zależności od województwa. Także wewnątrz poszczególnych województw limity są inne w największych miastach i poza nimi. Dokładne limity publikowane są przez BGK.
Podczas uroczystości podpisania umowy BGK z trzema bankami wiceminister infrastruktury Piotr Styczeń powiedział, że trwają prace nad opracowaniem przepisów, które ułatwią korzystanie z preferencji w ramach programu „Rodzina na swoim".

Projekt ustawy w sprawie. pomocy bezrobotnym w spłacie kredytów hipotecznych gotowy


Pomoc w spłacie kredytu hipotecznego dostaną osoby, które straciły pracę od drugiego kwartału 2008 r. Projekt ustawy w tej sprawie jest już gotowy i został przekazany ministrowi pracy – poinformował szef Centrum Legislacyjnego Rządu Maciej Berek.
„Centrum Legislacyjne Rządu zakończyło już prace nad projektem ustawy o pomocy państwa w spłacie kredytów hipotecznych osobom bezrobotnym i wysłało go do ministra pracy, który w najbliższych dniach powinien rozesłać go do uzgodnień międzyresortowych" - powiedział Berek.
Dodał, że uzgodnienia międzyresortowe mogą trwać kilka dni albo kilka tygodni, ale w uzasadnionych wypadkach można je „nadzwyczajnie skrócić". Berek zaznaczył, że w wypadku ustawy o pomocy w spłacie kredytów niezbędne będą też uzgodnienia z partnerami społecznymi w Komisji Trójstronnej, co może wydłużyć konsultacje.
Berek poinformował, że zgodnie z ostateczną wersją projektu (czyli przed uzgodnieniami międzyresortowymi) pomoc w spłacie kredytów będzie pochodziła z Funduszu Pracy, ale wypłacać będzie ją Bank Gospodarstwa Krajowego. Pieniądze będą trafiać bezpośrednio do banków, w których osoby uzyskujące pomoc zaciągnęły kredyty.
„Aby otrzymać pomoc, wystarczające będzie, że pracę straci jeden z małżonków, którzy wspólnie wzięli kredyt na mieszkanie" - powiedział Berek.

Wyjaśnił, że pomoc będzie przysługiwała najdłużej przez rok, ale jeżeli ktoś znajdzie pracę wcześniej, to dostanie ją jeszcze przez miesiąc po zatrudnieniu. Pomoc będzie musiała zostać zwrócona w ciągu 8 lat, bez żadnych dodatkowych opłat.
„Zapisanym w projekcie warunkiem uzyskania pomocy jest to, by dana osoba, zarejestrowana w urzędzie pracy jako bezrobotna, kupiła na kredyt swoje pierwsze mieszkanie i faktycznie w nim mieszkała" - powiedział Berek. Zastrzegł przy tym, że ostateczna kwota maksymalnej miesięcznej pomocy nie jest jeszcze przesądzona; na razie w projekcie zapisano, że będzie to 1 200 zł.
„Może się ona jeszcze zmienić, np. gdyby okazało się, że pomoc miałaby być udzielana także tym osobom, z którymi pracodawca nie przedłużył umowy o pracę zawartej na czas określony, tłumacząc to kłopotami związanymi z kryzysem" - poinformował Berek.

Pomoc mają dostawać ci, którzy stracili pracę z przyczyn leżących po stronie zakładu pracy, zwolnieni indywidualnie lub grupowo. Nie obejmie ona natomiast zwolnionych dyscyplinarnie, na własną prośbę czy w ramach porozumienia stron.

„Chcieliśmy, aby ustawa była jak najprostsza i nie wymagała zatrudniania rzeszy urzędników. Dlatego w projekcie nie przewidziano np. metod sprawdzania, czy ubiegający się o pomoc ma jakieś inne dochody, czy ktoś pomaga mu w utrzymaniu itp." - powiedział Berek