Wystąpienie Barbary Nowak wywołało odwrotny do zamierzonego efekt, spowodowało, że młodzież zainteresowała się tą, raczej mało lubianą, lekturą, a bilety na spektakl w teatrze wyprzedały się na pniu – wolne miejsca można znaleźć dopiero w styczniu.

Rodzic już nie wymusi stacjonarnego nauczania>>

 

Monopol na prawdę

- W mojej ocenie, haniebne jest używanie dzieła wieszcza Adama Mickiewicza dla celów politycznej walki współczesnej opozycji antyrządowej z polską racją stanu – napisała na Twitterze Barbara Nowak. Małopolskie Kuratorium Oświaty doprecyzowało, że spektakl zawiera treści, które nie wpisują się w cele systemu oświaty określone w art. 1 pkt 1-3 ustawy – Prawo oświatowe. Nie spotkało się to raczej ze specjalnym zrozumieniem opinii publicznej – sytuację w interentowej debacie porównywano do cenzury spektaklu „Dziadów” w reżyserii Kazimierza Dejmka, która w konsekwencji doprowadziła do fali protestów w marcu 1968 roku.

 

Władysław Gomułka oskarżał wtedy reżysera o „wbijanie noża w plecy przyjaźni polsko-radzieckiej”, co chętnie wklejano pod twittami kurator Nowak. Na tyle często, że interweniował sam wicepremier i minister kultury Piotr Gliński, który stanowczo tłumaczył wszystkim wątpiącym, że nie rozumieją ani polskiej historii, ani kultury. Podkreślał, że żyjemy w wolnym demokratycznym społeczeństwie, więc „wszelkie konteksty porównawcze są po prostu głupie”. Minister edukacji Przemysław Czarnek również poparł stanowisko kurator oświaty, w swojej argumentacji skupiając się na kwestii prawdy, dobra i piękna – czyli pojęć, które jak wiadomo, są obiektywne i ich definiowanie nigdy nie spędzało snu z powiek rzeszom filozofów. Tłumaczył, że żyjemy w czasach:, „kiedy piękno jest zdeformowane, jak choćby tam w Krakowie, gdzie zamiast „Dziadów” powstaje dziadostwo”. Dodał przy tym jednak, że nikomu na „Dziady” pójść nie zabrania.

 

Prawo oświatowe nie daje "rządu dusz"

Równie ostre jak piękno, prawda i dobro są przepisy Prawa oświatowego, do których odnosi się stanowisko kuratorium oświaty. Według art. 1 pkt. 1-3 system oświaty zapewnia w szczególności:

  1. realizację prawa każdego obywatela Rzeczypospolitej Polskiej do kształcenia się oraz prawa dzieci i młodzieży do wychowania i opieki, odpowiednich do wieku i osiągniętego rozwoju;
  2. wspomaganie przez szkołę wychowawczej roli rodziny;
  3. wychowanie rozumiane jako wspieranie dziecka w rozwoju ku pełnej dojrzałości w sferze fizycznej, emocjonalnej, intelektualnej, duchowej i społecznej, wzmacniane i uzupełniane przez działania z zakresu profilaktyki problemów dzieci i młodzieży.

 

- Artykuł 1 obejmuje zbiór postulatów i wytycznych, według których powinien być zorganizowany system oświaty w Polsce, a także standardów, jakie powinien spełniać (…) W istocie zatem należy rozumieć, że to nie system oświaty jako bliżej niesprecyzowany byt prawny, lecz organy państwa i j.s.t. powinny zapewnić taką organizację procesu nauczania, wychowania i opieki w szkołach i placówkach, aby warunki prawne określone w tym i innych przepisach ustawy zostały spełnione – tłumaczy dr hab. Mateusz Pilich w komentarzu do ustawy – Prawo oświatowe. Niekoniecznie więc są to przepisy, z których jasno można wysnuć zakaz pójścia z klasą na spektakl „Dziadów” – no chyba że chodziłoby np. o grupę sześciolatków, którym mogłyby się potem śnić koszmary.

Czytaj w LEX: Wspomaganie dyrektora szkoły przez kuratora oświaty >

 


Dyscyplinarki raczej nie będzie, ale efekt mrożący owszem

Rodzi to jednak pytanie, czy nauczycielom, którzy zignorują opinię pani kurator grożą jakieś konsekwencje. Prawnicy są zgodni – poczucie estetyki urzędników i ich definicja prawdy, w tym wypadku podstawą do nałożenia sankcji być nie mogą.

- Ani dyrektora, ani nauczycieli, którzy wezmą klasę na spektakl, nie mogą spotkać żadne negatywne konsekwencje – mówi radca prawny Robert Kamionowski, partner w Peter Nielsen & Partners Law Office. Tłumaczy, że nadzór pedagogiczny ograniczony jest do realizacji podstawy programowej i zgodności z prawem. - Tu ta ostatnia nie zachodzi, a wyjście na spektakl, na podstawie literatury, która jest na liście lektur, trudno oceniać jako nierealizowanie podstawy programowej. Pani kurator ma prawo wyrazić swoje zdanie na temat sztuki, ale powinna być to jej prywatna opinia, wydawanie takich zaleceń i opinii oficjalnie, jako stanowiska kuratorium, może być – moim zdaniem – traktowane jako nadużycie uprawnień – mówi mec. Kamionowski.

Czytaj w LEX: Zasady sprawowania nadzoru pedagogicznego w szkołach i placówkach >

Tego samego zdania jest radca prawny Maciej Sokołowski, specjalizujący się w prawie oświatowym. Tłumaczy, że nie ma realnych podstaw prawnych umożliwiających wyciągnięcie konsekwencji wobec nauczycieli organizujących uczestnictwo uczniów w spektaklu. - Traktuję list Małopolskiej Kurator Oświaty, a także medialny głos wspierającego ją w tej sprawie Ministra Edukacji i Nauki wyłącznie za nieformalne działania odstraszające, mające na celu wywołanie efektu mrożącego, zastosowane w sytuacji gdy nie ma prawnych możliwości oddziaływania na tę sferę działalności nauczycieli. Oczywiście, takie próby wpływania władzy na proces edukacyjny uczniów są niewłaściwe, jednak nie powinny przekładać się na jakiekolwiek negatywne działania wobec konkretnych nauczycieli – podkreśla.

Zobacz w LEX: Co dyrektywa o ochronie sygnalistów zmieni w polskich szkołach i samorządach - VIII Kongres Edukacja i Rozwój  >

 

„Lex Czarnek” teoretycznie nic nie zmieni

W tym miejscu warto przypomnieć, że na uchwalenie czeka ustawa, która wzmocni uprawnienia kuratora oświaty, czyli nowela Prawa oświatowego. Ma ona dać kuratorowi sporo narzędzi, które umożliwią mu egzekwowanie zaleceń. Dodatkowo projekt zawiera przepisy dotyczące organizacji społecznych – te bez zgody kuratora nie będą mogły prowadzić zajęć z uczniami. Nawet jednak te przepisy – według ekspertów – nie miałyby zastosowania w tej sytuacji, a przynajmniej nie bezpośrednio.

 

- Zmiany te nie przewidują wprost modyfikacji w zakresie odpowiedzialności nauczycieli, a główne ostrze projektu wymierzone jest w dyrektorów szkół i daje kuratorom oświaty nadmierne narzędzia kontroli nad powołaniem, pracą i odwołaniem dyrektorów. Niewykluczone zatem, że kurator będzie mógł wpływać na działalność nauczycieli rękami dyrektora obawiającego się odwołania lub zawieszenia – tłumaczy mec. Sokołowski. - Kontekst "lex Czarnek" jest jednak według mnie w tej sprawie dużo bardziej widoczny z innych względów. Po ostatnich wypowiedziach już nikt nie powinien mieć złudzeń, czyją politykę realizuje kurator oświaty, a także powinno być jasne, że projektowane przez MEiN wzmocnienie pozycji kuratora oświaty oznacza de facto wzmocnienie pozycji ministerstwa i elementu politycznego w podejmowaniu przez kuratora decyzji i działań – ocenia.

Sprawdź w LEX: Czy w trybie dostępu do informacji publicznej kurator oświaty jest zobligowany do udostępnienia treści skargi rodziców na nauczyciela? >

Ekspert podkreśla, że medialne wsparcie ministra dla kurator Barbary Nowak może stanowić przygotowanie gruntu dla dalszej, sejmowej już debaty o projekcie zmian w Prawie oświatowym. - Minister wysłał jasny przekaz o konieczności przekazania większych kompetencji kuratorowi, który lepiej znając lokalne warunki będzie mógł szybciej i skuteczniej odpowiadać na wszelkie przejawy "deformacji piękna i prawdy" – konstatuje.