Szymon Radzik, maturzysta z Liceum im. Stanisława Staszica w Warszawie, złożył do sądu okręgowego pozew o ochronę dóbr osobistych wraz z wnioskiem o zabezpieczenie roszczenia i zobowiązanie ministra do przełożenia matur.

Prezydent Warszawy apeluje o przełożenie egzaminu i matury>>

 

Zmiana terminu kompetencją ministra

Ustawa o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych (tzw. specustawa koronowirusowa) umożliwia ministrowi edukacji regulowanie w drodze rozporządzenia wszystkich najważniejszych kwestii związanych z funkcjonowaniem szkół. Pozwala mu m.in. na podjęcie decyzji co do klasyfikowania i promowania uczniów, przeprowadzania egzaminów i organizacji roku szkolnego.

I to właśnie do wydania decyzji w kwestii przeprowadzenia egzaminów ma zmusić ministra sąd, maturzysta podnosi bowiem, że egzaminy w maju są bezpośrednim zagrożeniem dla jego dóbr osobistych, a konkretnie zdrowia. Sytuacja i rozwój epidemii wskazuje, że faktycznie, trudno się spodziewać, by pod koniec maja takie zagrożenie już nie istniało.

Sprawdź w LEX: Czy wprowadzony na terenie kraju stan zagrożenia epidemicznego upoważnia wójta burmistrza do zmiany terminów rekrutacji wykraczających poza 15 maja? >

 

 

Pomysł ciekawy, egzekucja niemożliwa

Oczywiście pomysł, by zorganizować egzaminy w czasie, zbierając w jednym miejscu dużą liczbę osób - uczniów i egzaminatorów - budzi, eufemistycznie mówiąc, ogromne wątpliwości. Argumentacja o zagrożeniu życia zdecydowanie nie jest pozbawiona podstaw, ale nie gwarantuje to maturzyście sukcesu. - Teoretycznie to bardzo zgrabna konstrukcja prawna - powód podnosi, że zagrożone jest dobro osobiste w postaci zdrowia i żąda zabezpieczenia w postaci zobowiązania ministra do wydania odpowiedniej decyzji - mówi adwokat Joanna Parafianowicz.  - Tylko w praktyce nie wyobrażam sobie wyegzekwowania postanowienia o zabezpieczeniu nawet, gdyby sąd takie wydał. Kto miałby to zrobić, komornik? Uważam, że prawo ma sens o tyle, gdy da się je wykorzystać, by zmieniać świat - w tym przypadku, mimo że w teorii jest to ciekawy pomysł, to korzyścią z niego będzie głównie rozgłos i zwrócenie uwagi na problem, z którym borykają się tegoroczni maturzyści - dodaje.

Sprawdź w LEX: Czy przy formule zdalnego nauczania można zlecać zastępstwa? >

 

Nie pierwszy pozew maturzysty o ochronę dóbr osobistych

Problematyczna w tym kontekście będzie też kwestia bezprawności działania (przesłanka ochrony dóbr osobistych wskazana w art. 24 Kodeksu cywilnego), ponieważ wskazane wyżej przepisy przyznają ministrowi prawo do wydania rozporządzenia przekładającego egzaminy. Jak jednak wskazywali w opinii dla Prawo.pl adwokat Rafał Kowalczyk i aplikantka adwokacka Barbara Urbaniak, obowiązek ochrony zdrowia i życia obywateli wynika z Konstytucji, więc brak decyzji można uznać za zaniechanie czynności mających na celu ochronę życia i zdrowia uczniów przystępujących do egzaminów państwowych.

Sprawdź w LEX: Jak dyrektor technikum ma przeprowadzić klasyfikację końcową klas maturalnych, jeżeli zajęcia będą nadal zawieszone? >

To nie pierwszy pomysł, by z kwestiami związanymi z egzaminem maturalnym pójść do sądu powszechnego. Głośna swego czasu była sprawa maturzystki, która pozwała za naruszenie dóbr osobistych pozwała Centralną Komisję Egzaminacyjną. Chodziło o niezaliczenie jej odpowiedzi na egzaminie, co w konsekwencji uniemożliwiło jej dostanie się na wymarzoną uczelnię. Argumentowała, że naruszono jej dobra osobiste w postaci prawa do twórczości naukowej oraz kształcenia. Sąd uznał, że do naruszenia dóbr osobistych nie doszło i oddalił pozew. Nie zgodził się też na ingerencję w treść dokumentu i podwyższenie wyniku egzaminu.

Sprawdź w LEX: