Projekt nowelizacji – Prawa oświatowego i niektórych innych ustaw w zeszłym tygodniu trafił do uzgodnień międzyresortowych. Pewną ciekawostką jest fakt, że wnioskodawcą projektu zmian w prawie karnym nie jest resort sprawiedliwości, a Minister-Członek Rady Ministrów Michał Wójcik. Niezależnie jednak od tego, projekt wzbudził spore poruszenie – według nauczycielskich związków zawodowych i dyrektorów szkół, oznacza koniec niezależności polskiej szkoły.

 

Jest projekt o karnej odpowiedzialności dyrektorów szkół - za uchybienie nawet do trzech lat więzienia>>

 

Koniec z krzywdą dzieci

Z uzasadnienia wypływa jednak zgoła inne przesłanie – nowela ma załatać lukę w przepisach karnych. Usunąć braki, które nie pozwalały na ukaranie dyrektorów, których zaniedbania przyczyniły się do molestowania seksualnego dzieci.

- Wskazać należy na sprawę dotyczącą niepublicznego punktu przedszkolnego prowadzonego w miejscowości pod Łodzią, gdzie miało dochodzić do wielokrotnego krzywdzenia dzieci przez małoletniego, który podstępem doprowadzać miał wychowanków do poddawania się czynnościom seksualnym. Prokuratura umorzyła postępowanie prowadzone w stosunku do osoby kierującej punktem przedszkolnym uzasadniając, że osoba ta nie jest funkcjonariuszem publicznym i nie może podlegać odpowiedzialności karnej za niedopełnienie obowiązków, a tym samym działanie na szkodę interesu małoletniego – czytamy w uzasadnieniu.

Odpowiedzią jest dodanie nowych przepisów karnych  – dyrektor odpowie za niedopełnienie obowiązków lub przekroczenie uprawnień, grozić mu będą za to trzy lata pozbawienia wolności. Jeżeli następstwem przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków w zakresie opieki lub nadzoru nad małoletnim będzie śmierć małoletniego, ciężki uszczerbek na jego zdrowiu lub doprowadzenie małoletniego do obcowania płciowego lub do poddania się innej czynności seksualnej albo do wykonania takiej czynności – karą za ten czyn będzie od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

 

Luka była, ale niekoniecznie taka

W debacie publicznej bardzo trudno polemizować z argumentem, że powinna istnieć możliwość ukarania zaniedbań prowadzących do tak drastycznych skutków, jak w podanym przykładzie. I projektodawca to wykorzystuje, bo problem prawny w tym przypadku leżał zupełnie gdzie indziej. A mianowicie – co zresztą czytamy w dalszej części uzasadnienia – w tym, że dyrektor placówki niepublicznej nie był traktowany jak funkcjonariusz publiczny i to faktycznie mogło utrudnić ściganie takich osób.

 

 

 

Jak mówi serwisowi Prawo.pl radca prawny Maciej Sokołowski, specjalizujący się w prawie oświatowym, trudno zgodzić się ze stwierdzeniem, że istniej luka prawna powodująca bezkarność osób kierujących jednostkami oświatowymi.
- Potrzeba wprowadzenia nowych przepisów karnych powinna być poparta generalnymi i rzeczywistymi potrzebami wymiaru sprawiedliwości, a nie pojedynczymi doniesieniami medialnymi
– podkreśla. – Chociaż, rzeczywiście, w przypadku jednostek niepublicznych trudno jest postawić zarzut niedopełnienia obowiązków osobie niebędącej funkcjonariuszem publicznym, jednak nie można powiedzieć, że takie osoby nie będą odpowiadały karnie. Pozostają bowiem typy przestępstw, których popełnienie można zarzucić w tego typu sytuacjach. Takiego założenia nie powinny zmieniać powoływane przez ministerstwo, trudne do zweryfikowania, jednostkowe sytuacje znane z mediów, występujące na przestrzeni kilku lat, w których prokurator odmawiał wszczęcia postępowania lub zostawało ono umorzone – tłumaczy.

 

Karanie do kwadratu

Podobnego zdania jest adwokat Filip Tohl, członek Stowarzyszenia Adwokackiego „Defensor Iuris”, który podkreśla, że regulacja powtarza już istniejące normy prawnokarne.

- Planowana zmiana przepisów próbuje wprowadzić z jednej strony przestępstwo przekroczenia uprawnień przez osoby pełniące funkcje związane z wychowaniem dzieci, z drugiej natomiast - przestępstwa niedopełnienia obowiązków – mówi.

 

 

 

W pierwszym przypadku w grę wchodzi odpowiedzialność z art. 231 par. 1 KK – bowiem dyrektor szkolnej lub przedszkolnej placówki publicznej (jako członek administracji samorządowej) jest funkcjonariuszem publicznym, który odpowiada za każde przekroczenie uprawnień, nie tylko takie na szkodę małoletniego. Dodaje, że w placówkach niepublicznych przekroczenie uprawnień w zasadniczym stopniu kształtowane jest przez brzmienie statutu placówki.

-  Dlatego ta norma wydaje się nie do końca celowa, skoro statut ten określa przecież sama placówka niepubliczna – mówi mec. Tohl.– Jeżeli chodzi o przestępstwo niedopełnienia obowiązków na szkodę dzieci to trudno mi sobie wyobrazić sytuację, w której to niedopełnienie obowiązków nie będzie łączyło się z określonym skutkiem, który też już przecież jest penalizowany. Zarówno dyrektor placówki publicznej, jak i niepubliczne,  będą przecież odpowiadać za zaniechanie jako gwarant niemal w każdym wypadku, kiedy dojdzie do sytuacji, która groziłaby małoletnim. Omawiane przepisy w obecnym brzmieniu nie mają w mojej opinii racji bytu – tłumaczy.

 

Nieostry przepis – efekt mrożący

Na pewno jednak wywołują obawy wśród dyrektorów i nauczycieli, którzy obawiają się, że posłużą do nękania postępowaniami karnymi tych, którzy nie będą nazbyt entuzjastyczni wobec polityki władz oświatowych.

- Dyrektor będzie zdany na łaskę urzędników - mówił Prawo.pl wiceprezes ZNP Krzysztof Baszczyński. - Te zmiany są nastawione na zastraszenie dyrektorów, którzy nie wpisują się w ministerialną politykę. W każdej chwili nad dyrektorem wisieć będzie widmo odpowiedzialności karnej. To bardzo zły kierunek zmian, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę plany poszerzenia uprawnień kuratora oświaty - ocenia wiceprezes ZNP.

 

 

 

I może tak być, bo nie do końca wiadomo, w jakich sytuacjach przepis znajdzie zastosowanie, skoro – jak można rozumieć – w innych niż obowiązujące, z ugruntowanym orzecznictwem, normy karne penalizujące różne formy zaniedbań lub przekroczenia obowiązków.  Tu uzasadnienie nie tylko nie rozwiewa wątpliwości, ale wręcz je podsyca. Choćby we  fragmencie, w którym projektodawca przypomina, że "dyrektor ma obowiązek zabezpieczenia dzieci i młodzież przed szkodliwym wpływem otoczenia społecznego oraz przez to stworzyć im możliwości właściwego rozwoju w sferze psychicznej i fizycznej".  Trzeba zauważyć, że może chodzić tu zarówno o ochronę przed przemocą, jak i kwestie ideologiczne.

 

 

 

- Nie jestem specjalistą od psychologii społecznej, ale może być tak, że projekt ma sporo wspólnego z jednej strony z mitologizacją "polityki karnej" i kontrolą nastrojów społecznych za jej pomocą; z drugiej strony wpisuje się jakoś w narrację o bezpieczeństwie, którego oczywiście nikomu nie zapewni - ale kontrolę na pewno - mówi Prawo.pl dr hab. Mateusz Pilich z Uniwersytetu Warszawskiego, autor komentarza do Prawa Oświatowego, na który powołują się autorzy uzasadnienia - Odkładając na bok analizę prawno-dogmatyczną, myślę, że łatwo będzie wszcząć postępowanie karne i przedstawić zarzuty na podstawie tak skonstruowanego przepisu, nawet jeśli nie będzie zbyt łatwo skazać dyrektora; a przecież dzięki postępowaniu in personam będzie można takiego dyrektora szybko zawiesić w obowiązkach dzięki oddzielnej nowelizacji, którą podobno wkrótce zobaczymy - dodaje.