15 maja minął termin na uzgodnienia wspólnego stanowiska strony społecznej RDS – pracodawców i związków zawodowych - w tej sprawie. Teraz strony mogą przedstawiać własne stanowiska.

We wspólnym stanowisku organizacji związkowych, podpisanych rzez przewodniczącego NSZZ "Solidarność” Piotra Dudę, szefa OPZZ Jana Guza i szefową FZZ Dorotę Gardias zapisano, że wzrost wynagrodzeń gospodarce narodowej w 2017 r. ma wynieść nie mniej niż 5,7 proc.

Proponowany wzrost wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej w 2017 r. to co najmniej 10,9 proc. - porozumiały się związki. Wzrost minimalnego wynagrodzenia za pracę, ma wynieść nie mniej, niż 6,5 proc. - postulują - czyli do 1970,25 gr przy 1850 zł obecnie.

Związki chcą też, by w 2017 r. wskaźnik wzrostu emerytur i rent wyniósł nie mniej niż średnioroczny wskaźnik wzrostu cen i usług w 2016 r. zwiększony o co najmniej 50 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia za pracę w 2016 r.

We wspólnym stanowisku Związki zastrzegły weryfikację tych propozycji w razie zmiany przez rząd wskaźników do opracowania budżetu na 2017 r.

Wskazują też na potrzebę systemowego zagwarantowania zwiększenia minimalnych świadczeń emerytalnych i rentowych, by siła nabywcza odzwierciedlała wzrost krajowej gospodarki.

„Reforma dotycząca świadczeń emerytalno-rentowych i dopływu środków do FUS powinna być kompleksowa. W 2016 r. wypłacono jednorazowy dodatek do emerytur i rent, zaplanowano go też w 2017 r.” - powiedziała PAP ekspert rynku pracy i dialogu społecznego Solidarności Anna Grabowska.

„To nie rozwiązuje sprawy, bo dodatki nie wchodzą do podstawy wypłat emerytur i rent, są jednorazowe, czyli nie wpływają na poprawę świadczeń wypłacanych emerytom i rencisto, poza doraźną wypłatą” - zaznaczyła prezentując stanowisko jej związku.

„Należy jak najszybciej rozpocząć rozmowy na temat systemowego rozwiązania dotyczącego waloryzacji najniższych świadczeń” - powiedziała ekspertka Solidarności.

Jak uzasadniła, propozycja wysokiego – przynajmniej 10,9 proc. - wzrostu pensji w budżetówce wynika z tego, że nie były one od długiego czasu podnoszone. Podniesienie wynagrodzeń oprawi też sytuację gospodarczą, bo zwiększy popyt wewnętrzny – przekonują związkowcy.

Stanowisko w czwartek przekazano do resortu rodziny i pracy.(PAP)