Koniec bezkarności mobberów. Sąd Najwyższy uznał, że pracownik może żądać na drodze cywilnej zadośćuczynienia lub odszkodowania za mobbing także od szykanującego go współpracownika – informuje "DGP".

"SN uznał, że nawet jeśli pracownik nie jest w stanie udowodnić mobbingu na podstawie kodeksu pracy, może domagać się zadośćuczynienia lub odszkodowania za naruszenie dóbr osobistych z kodeksu cywilnego" – wyjaśnia Katarzyna Grzybowska-Dworzecka, adwokat z Kancelarii Głuszko & Grzybowska-Dworzecka.
Co istotne, na tej podstawie – w przeciwieństwie do spraw z kodeksu pracy – pracownik może skarżyć mobbera, a nie wyłącznie pracodawcę. Choć ten ostatni może być też współpozwanym. "Dotyczy to sytuacji, w której szef dopuścił do nękania z powodu swojego biernego zachowania" – mówi Izabela Zawacka, radca prawny z Wojewódka i Wspólnicy Kancelaria Prawa Pracy.
Jak podkreśla Zawacka, "sąd cywilny nie weźmie raczej pod uwagę tego, że pracownik może mieć problem z przedstawieniem dowodów potwierdzających jego twierdzenia, co zdarza się w sądach pracy".
Większość pracowników miała problem z udowodnieniem szykanowania. W rezultacie przed sądem najczęściej przegrywali. W 2010 r. tylko 34 sprawy o mobbing (z 326, które wpłynęły do sądów rejonowych) zakończyły się uwzględnieniem roszczenia pracownika – wylicza dziennik. (PAP)