Był to pierwszy czat internetowy w ramach rozpoczętej w środę rządowej kampanii informacyjnej poświęconej planom podniesienia wieku emerytalnego do 67 lat dla kobiet i mężczyzn.

Internauci chcieli wiedzieć m.in., w jaki sposób podniesienie wieku emerytalnego wpłynie na wysokość emerytur. Wiktorow wyjaśniła, że wzór na nową emeryturę jest bardzo prostym działaniem - dzieleniem. W liczniku (nad kreską) należy wpisać kapitał emerytalny, czyli sumę zgromadzonych i zwaloryzowanych składek, a w mianowniku (pod kreską) liczbę miesięcy przewidywanego dalszego trwania życia.

"Czym dłużej pracujemy, tym licznik mamy większy. Z kolei czym później idziemy na emeryturę, tym mianownik mamy mniejszy" - tłumaczyła Wiktorow. Poinformowała, że dla osoby w wieku 60 lat dalsze trwanie życia wynosiło w 2011 r. - 251,5 miesiąca, dla osoby w wieku 62 lat - 234 miesiące, w wieku 65 lat - 208,6 miesiąca, a w wieku 67 lat - 192,1 miesiąca.

W przypadku osoby, która zebrała 100 tys. zł kapitału ze składek i będzie żyła 250 miesięcy, emerytura wynosiłaby 400 zł. Po kolejnych pięciu latach pracy kapitał wzrósłby o 105 tys. zł, a dalsze trwanie życia spadło do 200 miesięcy, co oznacza, że emerytura wyniosłaby 525 zł.

"Wysokość emerytury bezpośrednio zależy od dwóch czynników - wpłaconych składek (a te z kolei od indywidualnego wynagrodzenia) i od przewidywanej długości życia w momencie przejścia na emeryturę. Im więcej wpłaconych składek i im dłużej są one składane, tym wyższa emerytura, ale też emerytura wyższa, im później na nią przejdziemy" - podkreśliła.

Podczas czatu poruszono temat wydłużenia wieku emerytalnego w kontekście stanu zdrowia pracowników. "Co z osobami, które ze względu na stan zdrowia i charakter ich pracy nie będą mogły pracować do 67. roku życia - jakie czekają dla nich rozwiązania?" - pytano.

"Trzeba pamiętać, że wiek emerytalny 67 lat dla mężczyzn będzie obowiązywał dopiero za 8 lat (w 2020 roku), a dla kobiet za 28 lat (w 2040 roku). Do tego czasu będą zupełnie inne warunki pracy, dużo mniej uciążliwe dla zdrowia" - odpowiedziała Wiktorow.

"Ci, którzy nie będą zdolni do pracy, będą mogli przejść na rentę z tytułu niezdolności do pracy - całkowitej lub częściowej. Inni, którzy sami zdecydują, będą mogli korzystać z emerytur częściowych, a w czasie ich pobierania nadal dalej pracować w wybranym przez siebie wymiarze czasu pracy" - dodała.

Jeden z internautów pytał, dlaczego rząd nie bierze na poważnie propozycji Centrum im. Adama Smitha dotyczącej wprowadzenia w Polsce prostego i taniego systemu ubezpieczeń społecznych na wzór Kanady.

Zdaniem Wiktorow problemem byłoby m.in. ustalenie wielkości "emerytur państwowych". Jeżeli byłaby ona ustalona w wysokości minimum socjalnego, to byłoby to rozwiązanie droższe niż obecnie. "Znam większość ZUS-ów na świecie i nasz ZUS kosztuje w porównaniu z innymi niedużo. Kanadyjski system wcale nie jest tańszy w obsłudze" - odpowiedziała była prezes ZUS.

Pytana o planowane tzw. emerytury częściowe Wiktorow poinformowała, że będą one obowiązywały wszystkich, również osoby prowadzące działalność gospodarczą.

Podczas czatu poruszono też problem umożliwienia obywatelom suwerennego decydowania o sposobie oszczędzania na emeryturę. Wiktorow wskazała, że system emerytalny ma już ponad 100 lat i - jak wykazały wszystkie badania - jeżeli nie ma przymusu oszczędzania, ludzie nie odkładają na emeryturę.

"Aby mieć emeryturę w wysokości 50 proc. swoich zarobków, trzeba odkładać przez całe życie 25 proc. swoich zarobków, czy ktoś będzie to robić?" - odpowiedziała.

Inny internauta pytał o zmiany emerytalne w przypadku zawodów "uprzywilejowanych". Wiktorow poinformowała, że trwają prace nad zmianą systemu emerytalnego służb mundurowych i ich warunki będą coraz bardziej zbliżone do systemu powszechnego. Zaznaczyła, że zaczyna wzrastać wiek emerytalny dla rolników, a po wprowadzeniu podatku od dochodów osobistych w rolnictwie, rolniczy system emerytalny będzie bardzo zbliżony do systemu dla pracowników. (PAP)

mmu/ mki/ gma/