Wielu przedsiębiorców i menadżerów chętnie sięga po pracowników sezonowych, by zastąpić tych, którzy wybrali się na wakacje. W zależności od branży i stanowiska wynagrodzenie pracownika na zastępstwie waha się od ok. 6 do 21 zł za godzinę.
– Firmy produkcyjne z każdej branży, czy to automotive czy sektora meblarskiego, potrzebują na wakacje ludzi na zastępstwo, kiedy ich pracownicy idą na urlopy. Szukają pracowników, którzy staną przy liniach produkcyjnych. To jest doskonałe miejsce pracy, żeby sobie dorobić, chociażby na fajne wakacje studenckie we wrześniu – mówi Agencji Informacyjnej Newseria Krzysztof Inglot.
Z danych Work Service wynika, że kierowca autobusu przyjęty na zastępstwo może zarobić średnio 17,25 zł/h. Stawki dla pracowników produkcji i pracowników biurowych to ponad 13 zł/h. Nieco mniej zarabiają magazynierzy (11,5 zł/h) i pracownicy gastronomi (9 zł/h plus napiwki).
Eksperci firmy zajmującej się pośrednictwem pracy uważają, że praca sezonowa to najlepszy sposób na zdobycie doświadczenia zawodowego, ale i znalezienie stałej pracy.
– Jeżeli będziemy dobrze pracować, to jest bardzo duża szansa, żeby zostać w tej firmie i dostać umowę o pracę. Jeżeli nas interesuje pracodawca, który nie zatrudnia, a my bardzo chcemy tam pracować, trzeba przyjść na zastępstwo, na prace sezonową, dać się poznać z dobrej strony i zacząć swoją wymarzoną pracę – wyjaśnia Krzysztof Inglot.
Praca na zastępstwo trwa zazwyczaj od dwóch do sześciu tygodni. Głównym warunkiem otrzymania posady jest pełna dyspozycyjność oraz łatwość adaptacji do nowych warunków i obowiązków. Ponieważ jest to praca jedynie okresowa, dlatego najczęściej stosowaną formą zatrudnienia jest umowa o pracę tymczasową lub umowa cywilnoprawna.
Niestety w tym roku takich ofert nie przybywa w szybkim tempie. To kwestia spowolnienia gospodarczego i mniejszego zapotrzebowania na różnego rodzaju usługi.
– Rynek wyczekuje i nie ma dużo nowo tworzonych miejsc pracy. Pojawiają się nowe rynki odbiorców, np. rynek niemiecki z wolnym zatrudnieniem polskich pracowników i trzy razy wyższymi wynagrodzeniami. Również pozostałe rynki zagraniczne, jak Anglia i Holandia, do których rok rocznie wyjeżdżają polscy pracownicy – twierdzi rzecznik Work Service.
Tradycyjnie w okresie letnim bezrobocie – ze względu na prace okresowe – zmniejsza się. W ubiegłym roku w tym czasie przybyło 20,1 tys. miejsc pracy (wzrost w lipcu 2011 r. w odniesieniu do czerwca 2011 r.), w tym roku było to tylko 16,5 tys. miejsc pracy. Eksperci Work Service szacują, że wpływ na to miało Euro 2012, które spowodowało że wiele miejsc pracy tymczasowej powstało już w czerwcu.
– W tym czasie minimum kilkanaście tysięcy osób zaangażowano bezpośrednio bądź pośrednio we wszystkie czynności wokół Euro. Pracowało przy tym od kilkudziesięciu tysięcy do nawet stu tysięcy osób. Po zamknięciu tego rynku pracy, w tej chwili dominuje sektor ogrodniczy i rolniczy. Tutaj według naszych analiz bolączką jest to, że umów tam nie przybywa i to się nie potwierdza w statystykach głównych, co oznacza że szara strefa w tych branżach nadal nam ciąży – wyjaśnia Krzysztof Inglot.
Ale praca w rolnictwie czy ogrodnictwie jest coraz mniej atrakcyjna dla Polaków i podejmują się jej emigranci ze Wschodu, czyli np. z Ukrainy i Białorusi. W tym samym czasie nasi rodacy wyjeżdżają wykonywać te same prace, ale za lepsze wynagrodzenia, w Holandii, Francji, Niemczech, czy Austrii.
– Coraz więcej osób ze Wschodu widzi Polskę jako ten wymarzony kraj, gdzie można przyjechać i zarobić pieniądze. Parę lat temu Niemcy były dla Polaków takim krajem. Widać coraz większą otwartość, być może Euro 2012 otworzyło granice, pokazało nas z bardzo dobrej strony. Rośnie zaufanie do Polski, jako do rynku, gdzie jest wzrost gospodarczy i miejsca pracy – mówi rzecznik Work Service.
Eksperci rynku pracy twierdzą, że spowolnienie gospodarcze i stagnacja w kraju zwykle zachęcały Polaków do emigracji zarobkowej. Jednak rynki pracy wiele krajów zachodniej Europy mogą ich rozczarować, bo z powodu obserwowanej tam recesji wielu z nich nie znajdzie pracy lub otrzyma propozycje wykonywania bardzo nisko płatnego zajęcia.
Źródło: Newseria