Szybsza od minister była rzeczniczka PiS, Beata Mazurek, która już w minionym tygodniu zapowiedziała, że PiS nie poprze tych projektów.

To samo powiedział w poniedziałek wiceminister Stanisław Szwed. - Nie ma możliwości, aby w tej kadencji Sejm w całości przyjął, przygotowane przez komisję kodyfikacyjną, projekty zmian w kodeksie pracy - jest zbyt mało czasu - powiedział.

 [-OFERTA_HTML-]

Po zapowiadanym na piątek wystąpieniu minister Rafalskiej nie spodziewamy się więc nic innego. Być może dowiemy się, czy któraś ze zmian zaproponowanych przez komisję trafi na ścieżkę legislacyjną jako nowelizacja obecnego kodeksu. Minister Szwed mówił bowiem: będziemy starali się te rzeczy, które jesteśmy w stanie jeszcze w tej kadencji, przy obopólnej zgodzie partnerów społecznych, przeprowadzić. A resztę już na następne kadencje.

Projekty, które w połowie marca przedstawiła Komisja Kodyfikacyjna Prawa Pracy, były krytykowane zarówno przez biznes, jak i związki zawodowe. Szef Solidarności Piotr Duda ostrzegał, że jeśli projekty w tej formie będą dalej procedowane, to wyprowadzi ludzi na ulicę.

Do tych zapowiedzi odniósł się w poniedziałek wiceminister Szwed. - Nie chcemy wprowadzać rozwiązań, które będą powodowały to, o czym mówił Piotr Duda, że będzie się wyprowadzać ludzi na ulicę. Nie taka intencja była, żebyśmy kodeks pracy robili przeciwko komuś. Tylko, żeby kodeks pracy z jednej strony ułatwiał nam ochronę praw pracowniczych, a z drugiej strony normalne funkcjonowanie przedsiębiorców - zapewnił.

Zbigniew Żurek, sekretarz Prezydium Rady dialogu Społecznego i ekspert BCC ds. rynku pracy podkreślił w środę, że BCC widzi potrzebę gruntownej reformy prawa pracy. Jednocześnie Związek zgłasza wiele poważnych zastrzeżeń do "urobku" Komisji. Dodał, że wniosek jest oczywisty: prace nad reformą należy kontynuować, a opracowane projekty mogą być punktem wyjścia do dalszych prac w procesie legislacyjnym. Miejscem debaty powinna być Rada Dialogu Społecznego.