Dziś umowa o dzieło jest wykorzystywana do obchodzenia obowiązku płacenia składek na ZUS na dwa sposoby. Pierwszy to zatrudnianie w tej formie osób po to, by nie wiązać się z nimi na stałe. Drugi powód to zmniejszanie kosztów zatrudnienia. Przy umowie o dzieło są one znacznie niższe niż przy wykorzystaniu umów-zleceń, nie mówiąc już o umowach o pracę.
Ozusowanie umów o dzieło nie jest jednak takie proste. ZUS i niektórzy eksperci zwracają uwagę, że trudno będzie przeprowadzić pełne oskładkowanie. Nie ma np. czasu trwania umowy: jest ona zawierana na uzyskanie dzieła bez określenia terminu, w jakim ma to nastąpić. To oznacza, że trudno byłoby nałożyć składkę na ubezpieczenie chorobowe.
Zobacz: Umowa o dzieło: w tych 11 sytuacjach jej nie zawieraj!
– Eliminowanie niekorzystnych zjawisk na rynku pracy nie powinno następować po stronie obciążeń fiskalnych, tylko egzekwowania kodeksu pracy. Praca wykonywana w czasie i miejscu wyznaczonym przez pracodawcę oraz pod jego nadzorem oznacza stosunek pracy i nie można stosować umów cywilnoprawnych, w tym umów o dzieło – uważa Łukasz Kozłowski, ekspert Pracodawców RP. Zwraca uwagę, że nawet gdyby faktycznie obłożyć umowy o dzieło składką na ZUS, to konkurencja kosztowa między różnymi typami umów jedynie się zmniejszy, ale nie zniknie. Należność z tytułu składek emerytalnej oraz rentowej dla umów o dzieło i tak będzie sporo niższa niż w przypadku etatu.
– Problem nie sprowadza się wyłącznie do tego, ale także innych obowiązków nakładanych na pracodawcę, np. tworzenia Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych – zauważa Łukasz Kozłowski.