W ubiegłym roku inspektorzy PIP przeprowadzili ponad 11.000 wizytacji gospodarstw rolnych w całej Polsce. Dobrze wiedzą, że nieprawidłowości jest tam sporo. Sporo zatem zagrożeń, których rolnicy często nie dostrzegają. Twierdzą np., że ładu i porządku nie da się na wsi utrzymać. A jednak jest to możliwe. Każdego roku udowadniają to laureaci konkursu na najbezpieczniejsze gospodarstwo rolne w Polsce. Oni doskonale wiedzą, że wszystko w obejściu musi mieć swoje miejsce. Bo wtedy oszczędza się czas, i przede wszystkim własne zdrowie.
Praca w rolnictwie jest bowiem szczególnie niebezpieczna i stwarza wiele zagrożeń. Brak świadomości tych zagrożeń często prowadzi do wypadków, którym ulegają nie tylko rolnicy, ale także członkowie ich rodzin. Wśród poszkodowanych przy pracach rolniczych są niestety również dzieci, które często pomagają rodzicom w codziennych czynnościach, nierzadko – bardzo dla nich niebezpiecznych. Dzieci powodowane ciekawością, często przy zupełnym braku przewidywania następstw swojego postępowania, podejmują się prac zbyt ciężkich jak na swoje możliwości. Co gorsze, odbywa się to za pełnym przyzwoleniem, a niejednokrotnie nawet nakazem dorosłych.
Czym może się to zakończyć przekonali się rodzice 11-letniego Rafała, który w ubiegłym roku pomagał przy siewie. Przegarniając ręką ziarna zboża, w czasie pracy siewnika, został pochwycony przez urządzenie będące w ruchu. Zmasakrowana wówczas ręka dziecka do dziś nie jest sprawna. I już nigdy nie będzie – ubolewa matka małego pomocnika. Do dziś jeździ z synem na rehabilitację. Sam chłopiec zarzeka się, że już nigdy więcej do maszyny nie podejdzie. Boi się. Uraz psychiczny pozostanie mu już chyba do końca życia, dodaje ojciec Rafała, który przecież pozwolił dziecku na tę pracę. Teraz próbuje się usprawiedliwiać twierdząc, że syn mu tylko pomagał, bo...ktoś musiał. Z całą pewnością nie powinien był tego robić chłopiec – stanowczo twierdzą inspektorzy pracy wizytujący gospodarstwo, w którym doszło do wypadku. Pracę, przy której pomagał chłopiec powinny wykonywać tylko dorosłe, doświadczone osoby. Jednak nawet dorosłym nie wolno przegarniać zboża rękami. Do tego służy specjalna szpatułka. Niby drobiazg, ale gdyby wtedy jej użyto, do wypadku i kalectwa chłopca wcale by nie doszło.