– Według Einsteina obłęd polega na tym, że robi się cały czas to samo w nadziei osiągnięcia odmiennych rezultatów – przypomina Ha-Joon Chang. Pochodzący z Korei Południowej ekonomista od lat wykłada na brytyjskim Cambridge i należy na Wyspach do najgłośniejszych krytyków neoliberalnych pomysłów na gospodarkę. Jego zdaniem przez ostatnie 30 lat polityka i biznes miały w zachodnim świecie tylko jedną odpowiedź na powtarzające się problemy z koniunkturą: liberalizacja rynku pracy, czyli de facto stopniowa rozbiórka fundamentów pracowniczego bezpieczeństwa. Jaki był efekt? – Mizerny. W najnowszej historii gospodarki nie ma też ani jednego dowodu, by komukolwiek udało się wyjść z kryzysu przez ułatwianie pracodawcom wyrzucania ludzi z pracy – interweniował w brytyjskim „Guardianie”, gdy na początku wakacji przerażony pogłębiającą się recesją rząd Davida Camerona zapowiedział nową inicjatywę uelastycznienia rynku pracy i dalszych cięć osłon socjalnych.

Ha-Joon Chan jest przekonany, że złą drogą idzie nie tylko Wielka Brytania, lecz także cała Europa. – Czy naprawdę chcemy żyć w społeczeństwie, gdzie – jak w Hiszpanii – bez pracy jest połowa ludzi przed trzydziestką, i to tylko dlatego, by rząd mógł obniżyć dług publiczny z 9 do 3 proc. w ciągu trzech lat? – pyta ekonomista. Koreańczyk z Cambridge nie jest sam. Podobnie argumentuje coraz więcej jego kolegów w całym zachodnim świecie. Do obozu przeciwników zaciskania pasa i zwalczania kryzysu za pomocą dalszej liberalizacji gospodarki już dawno przeszli nobliści Paul Krugman czy Joseph Stieglitz oraz wpływowy doradca Komisji Europejskiej Belg Paul De Grauwe. Podobnie myśli otoczenie nowego socjalistycznego prezydenta Francji Francois Hollande’a oraz znaczna część niemieckiej opozycji pod wodzą Sigmara Gabriela, która ma duże szanse na detronizację kanclerz Angeli Merkel po przyszłorocznych wyborach do Bundestagu.
To nie koniec. Ostatnio w sukurs przychodzą im nawet wpływowe organizacje, które uchodziły dotąd za ostoje neoliberalizmu. – Od początku kryzysu globalna liczba bezrobotnych powiększyła się o 60 mln. Dalsze ograniczanie praw pracowniczych nie przyniesie niczego dobrego – głosi Światowa Organizacja Pracy (ILO) w opublikowanym w kwietniu raporcie „Lepsza praca to lepsza gospodarka”.