Chodzi o nowelizację ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników oraz niektórych innych ustaw, która czeka na biurku prezydenta na jego podpis, a wprowadzi do polskiego porządku prawną nowy rodzaj umowy cywilnoprawnej - umowę o pomocy przy zbiorach. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi szacuje, że z tej formy zatrudnienia skorzysta ok. 0,5 mln osób rocznie, także tych zza wschodniej granicy.

 [-OFERTA_HTML-]

Umowa o pomocy przy zbiorach będzie zawierana na piśmie na okres nie dłuższy niż 180 dni w roku kalendarzowym przy zatrudnianiu osób do pomocy przy zbiorach chmielu, owoców, warzyw, tytoniu, ziół i roślin zielarskich. Chodzi o ich zbieranie, usuwanie zbędnych części roślin, a także klasyfikowanie lub sortowanie oraz inne czynności mające na celu przygotowanie zbiorów do przechowywania lub sprzedaży. Pomocnik rolnika będzie mógł też wykonywać inne czynności związane z pielęgnowaniem i poprawą jakości plonów. Rolnik będzie musiał płacić za pomocnika składki: zdrowotną i wypadkową. Obecnie wysokość składki zdrowotnej wynosi 142,48 zł, a wypadkowej 42 zł, łącznie miesięcznie będzie to więc ok. 184 zł. Przy czym składka na ubezpieczenia wypadkowe może być liczona proporcjonalnie do ilości dni przepracowanych przez pracownika sezonowego, a składkę zdrowotna trzeba opłacić za cały miesiąc. Pomocnik rolnika będzie natomiast musiał rozliczyć się z podatku od osiągniętych dochodów w kraju, którego jest obywatelem.

Co ważne, przepisy wyraźnie określają, że do pracy pomocnika rolnika nie będą miały zastosowania przepisy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę, czyli dotyczące minimalnej stawki godzinowej. I na to m.in. zwraca uwagę NSZZ Solidarność w apelu do prezydenta. Związkowcy podkreślają też, że umowa o pomocy przy zbiorach nie określa maksymalnego dobowego wymiaru czasu pracy, nie określa liczby dni pracy w tygodniu, nie wskazuje na żadną przerwę w pracy, nie określa minimalnych standardów związanych z narzędziami pracy, prawem do napojów i posiłków w czasie jej wykonywania, nie zawiera norm dotyczących dźwigania.

Solidarność podkreśla, że nie można mówić tu o czynnościach dorywczych, gdyż pomoc przy zbiorach będzie mogła być świadczona przez 180 dni w roku kalendarzowym. Co więcej, ustawa nie przewiduje ubezpieczenia emerytalno-rentowego dla pomocników, czyli pomimo świadczenia pracy nawet przez pół roku, praca ta nie będzie wliczana do okresów ubezpieczenia. Pozbawieni możliwości ubezpieczenia emerytalno-rentowego pomocnicy rolnika, będzie stanowi kolejną grupę pracujących wyłączoną z systemu ubezpieczeń społecznych.

 [-DOKUMENT_HTML-]

Piotr Duda zauważa, że pracy polegającej na zrywaniu truskawek, jabłek czy zbiorze kapusty nie będą wykonywały abstrakcyjne „ręce do pracy”, ale konkretni ludzie, niezależnie od tego czy będą to obywatele naszego kraju, czy też jak to się coraz częściej zdarza – migranci ekonomiczni. Podkreśla, że nie można pozwolić, aby w państwie, którego konstytucyjną podstawą jest społeczna gospodarka rynkowa, wprowadzano do porządku prawnego umowę, która dotyczy pracy podporządkowanej i z zupełnie nie wskazanych przez ustawodawcę przyczyn wyłącznie w odniesieniu do tej jednej kategorii pracy wyłączać prawo do minimalnego wynagrodzenia. Nie można pozwolić na to, aby wprowadzano do porządku prawnego umowę, która wprost traktuje pracę człowieka jako towar. Takie podejście pozostaje w sprzeczności nie tylko z fundamentalnymi zasadami Międzynarodowej Organizacji Pracy, ale także z zasadami katolickiej nauki społecznej. Apelując do prezydenta wskazuje, że regulacje dotyczące pracy powinny w szczególności dbać o poszanowanie godności człowieka jako podmiotu, który ją wykonuje niezależnie od jego obywatelstwa. Ta ustawa w obecnej wersji warunku tego nie spełnia.