Powołanie pięciu zespołów roboczych to efekt rozmów, które się odbyły 30 stycznia br. w Katowicach między przygotowującym ostrzegawczy strajk generalny w regionie Międzyzwiązkowym Komitetem Protestacyjno-Strajkowym a delegacją rządową pod przewodnictwem wicepremiera Janusza Piechocińskiego. Efekty prac zespołów mają być omówione 11 marca na posiedzeniu Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego. Później związkowcy zdecydują, czy w regionie dojdzie do strajku.

Związkowe postulaty są omawiane przez pięć zespołów: ds. przemysłu i rynku pracy, ds. stabilnego zatrudnienia, ds. służby zdrowia, ds. emerytur oraz ds. oświaty. Jako pierwszy, jeszcze w ubiegłym tygodniu, zebrał się zespół ds. przemysłu i rynku pracy. Głównymi tematami spotkania były tzw. ustawa antykryzysowa oraz wsparcie rządu dla przemysłu energochłonnego.

"W kwestii działań antykryzysowych i przemysłu energochłonnego pojawiło się światełko w tunelu. Jeśli idzie o pozostałe, to mamy raczej wrażenie pozoracji rozmów" - skomentował we wtorek szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz.

Według niego resort gospodarki ma rozpocząć prace nad rozwiązaniami dla branży energochłonnej. "Ale mamy świadomość, że koniec końców nawet najlepsze propozycje bez zgody resortu finansów nie mają szans na skuteczną realizację" - dodał szef regionalnej "S".

Elementem prac zespołu jest m.in. przygotowany przez resort pracy projekt ustawy o szczególnych rozwiązaniach na rzecz ochrony miejsc pracy, związanych z łagodzeniem skutków spowolnienia gospodarczego lub kryzysu ekonomicznego dla pracowników i przedsiębiorców. Według ekspertów strony związkowej projekt ustawy antykryzysowej powiela błąd poprzedniej, z 2009 r., która zbyt wysoko ustawiła poprzeczkę dla przedsiębiorców w trudnej sytuacji ekonomicznej, chcących w czasie kryzysu skorzystać ze wsparcia rządu.

"Wymóg terminowego i w należytej wysokości opłacania podatków, składek na ubezpieczenie społeczne, Fundusz Pracy i Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych jest trudny do spełnienia w sytuacji kryzysowej. Przedsiębiorca mający problemy finansowe najprawdopodobniej będzie zmuszony do odroczenia zapłaty zobowiązań wobec Skarbu Państwa albo na rzecz różnych funduszy, czy też zobowiązań wobec pracowników lub zobowiązań wobec kontrahentów. Niepłacenie innym przedsiębiorcom spowoduje pogorszenie ich sytuacji ekonomicznej i być może zwiększy krąg przedsiębiorców zmuszonych do skorzystania z pomocy przewidzianej w ustawie" – czytamy w opinii ekspertów komitetu.

Strona związkowa podkreśla, że pomoc antykryzysowa powinna objąć również te firmy, które nie płaciły zobowiązań publicznoprawnych w okresie spadku obrotów. Ponadto projekt zakłada, że ustawa obejmowałby jedynie tych przedsiębiorców, których obroty w ciągu sześciu miesięcy w okresie roku przed złożeniem wniosku spadły o 15 proc. Według związków wystarczyłoby 10 proc. "Pomagać zakładom i ich pracownikom trzeba już przy pierwszych objawach choroby, tylko wtedy taka pomoc może być rzeczywiście skuteczna" - wskazała ekspertka z ramienia śląsko-dąbrowskiej Solidarności Jadwiga Piechocka.

Ustawa antykryzysowa sprzed czterech lat wymagała zgody pracownika na objęcie go przestojem ekonomicznym. W proponowanych zapisach takiej zgody się nie przewiduje. Krótszy ma być też czas (trzy miesiące zamiast sześciu), kiedy pracodawca nie może wypowiedzieć pracownikowi umowy o pracę z przyczyn niedotyczących pracownika. Eksperci podkreślają również, że kwota świadczeń przysługująca pracownikowi na tzw. postojowym jest równa kwocie zasiłku dla bezrobotnych, czyli bardzo niska, a z tego dofinansowania potrącane są jeszcze podatek oraz składki na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne.

Według związkowców mankamentem projektu jest też obostrzenie dot. wcześniejszego korzystania z pomocy publicznej. Z dobrodziejstw ustawy antykryzysowej nie może skorzystać pracodawca, który w okresie 12 miesięcy przed złożeniem wniosku o wsparcie skorzystał z dofinansowania urzędu pracy zatrudniając bezrobotnego. Również pracownik, któremu państwo pomogło w znalezieniu pracy, nie może skorzystać z pomocy. To, zdaniem związkowych ekspertów, znacząco ogranicza krąg dostępu do wsparcia państwa tym, którzy najbardziej tej pomocy potrzebują.

Pracuje także inny zespół roboczy - ds. oświaty. Według związkowców samorządy zbyt pochopnie likwidują szkoły. Ułatwia im to art. 59 ustawy o systemie oświaty, pozwalający decydować w tej sprawie bez zgody kuratora, a jedynie po zasięgnięciu jego opinii, która nie jest wiążąca. Związki proponują zmiany w tym zakresie; chcą też zmiany subwencji oświatowej na dotację celową, bo wtedy łatwiej ocenić, jak została wydatkowana. Postulują rozszerzenie kryteriów, za pomocą których jest ustalana jej wysokość. Chodzi o to, by oprócz liczby uczniów uwzględniać też inne parametry, np. rodzaj placówki, liczbę klas, wyposażenie czy specjalizację.

Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy powstał 23 października ub. roku. W jego skład wchodzą śląsko-dąbrowska "S" i regionalne struktury OPZZ, Forum Związków Zawodowych, Sierpnia 80 oraz Związku Zawodowego Kontra. Wysunięte przez komitet postulaty dot. m.in. stworzenia osłonowego systemu regulacji finansowych i ulg podatkowych dla przedsiębiorstw utrzymujących zatrudnienie w okresie niezawinionego przestoju produkcyjnego oraz wprowadzenia systemu rekompensat dla przedsiębiorstw, które dotknie wprowadzenie unijnego pakietu klimatyczno-energetycznego.

Związkowcy domagają się też uchwalenia przez Sejm ustawy ograniczającej umowy śmieciowe, likwidacji Narodowego Funduszu Zdrowia i powrotu do systemu kas chorych. Kolejne żądanie dotyczy spraw emerytalnych. Związkowcy domagają się, by osoby pracujące w warunkach szczególnych i o szczególnym charakterze nadal obowiązywały przepisy dot. emerytur pomostowych. Komitet domaga się zaprzestania likwidacji szkół oraz zaprzestania przerzucania finansowania szkolnictwa publicznego na samorządy.

W regionie trwa organizowana przez największe centrale związkowe akcja referendalna. Zapowiadany przez związkowców strajk miałby trwać maksymalnie cztery godziny. Protest ma mieć charakter solidarnościowy z tymi branżami, które nie posiadają prawa do strajku. W związkowych referendach ma uczestniczyć ok. 150-170 tys. osób. Akcja referendalna powinna być podsumowana na początku marca.