Work Service zapytał pracowników i pracodawców, czy ich zdaniem przy pełnym etacie tygodniowy czas pracy powinien zmienić się z wymiaru 40 godzin do 35 godzin. Zaledwie 37,6 proc. pracowników poparło takie rozwiązanie. Co ciekawe, zbliżony był również odsetek pracodawców popierających ten pomysł - 30 proc.

Większość badanych przeciw krótszej pracy

Po stronie przeciwników wprowadzenia takiej zmiany znalazły się głównie duże firmy, które zatrudniają ponad 250 osób. Łącznie niemal 2/3 badanych firm negatywnie ocenia pomysł skrócenia tygodnia pracy. Z tego aż 37,4 proc. pracodawców odpowiedziało: zdecydowanie nie popieram, a 27,7 proc. - raczej nie. Tylko 5 proc. nie miało na ten temat zdania.

Czytaj też: Krótsza praca dla rodziców, a wynagrodzenie bez zmian >

Zdecydowanie najwięcej przeciwników krótszego dnia pracy jest w sektorze produkcji (76,7 proc.) To zrozumiałe, bo w tej branży modyfikacja znacznie skomplikowałaby organizację pracy. Firmy produkcyjne działają bardzo często w trybie zmianowym. Doba jest tu dzielona na trzy zmiany. Przy proponowanej modyfikacji ten system nie mógłby się utrzymać. Wielu przeciwników skrócenia dnia pracy jest również w sektorze usług (71 proc.).

Po drugiej stronie jest sektor publiczny i handlowy - tu ponad 39 proc. opowiedziało się za pomysłem.

Wszystko przez niejasne pytanie?

Podobne wskazania pracodawców i pracowników mogą dziwić, bo wydawałoby się, że pracownicy ochoczo opowiedzą się za krótszą pracą, a pracodawcy będą zdecydowanie przeciwni. W pytaniu zadanym przez Work Service brakło jednak jednego ważnego elementu, który mógł wpłynąć na odpowiedzi: określenia, czy skrócenie czasu pracy wiązałoby się ze zmianą wynagrodzenia, czy nie. Pracodawcy, którzy deklarowali poparcie dla pomysłu, mogli więc upatrywać w tej zmianie obniżenia kosztów (gdyby niższy czas pracy oznaczał proporcjonalnie niższe wynagrodzenia). Pracownicy, którzy nie poprali pomysłu, mogli mieć natomiast z tego samego powodu obawy.

Partia Razem: Do krótszego czasu pracy zabrakło niewiele

Pod projektem ustawy pochodzącej z inicjatywy obywatelskiej musi się podpisać 100.000 obywateli, którzy mają prawo wybierania do Sejmu. Partia Razem nie chce zdradzić, ile podpisów udało się zebrać, ale w odpowiedzi na pytanie Prawo.pl deklaruje, że do pierwszego czytania projektu “Pracujmy Krócej” w tym Sejmie zabrakło niewiele. Przedstawiciele ugrupowania Adriana Zandberga zapewniają, że to dopiero początek walki o to, żeby Polacy pracowali krócej. - W czasie zbiórki na ulicach rozmawialiśmy z ludźmi o ich codziennych problemach. Przekonaliśmy do naszych propozycji kilkadziesiąt tysięcy osób. Poprawa sytuacji polskich pracowników jest dla nas bardzo ważna, a teraz będziemy o to walczyć także w samorządach - mówi serwisowi Prawo.pl osoba z biura medialnego partii.

Co dalej z projektem siedmiogodzinnego dnia pracy?

- Skrócenie czasu pracy będzie jedną z pierwszych pięciu ustaw, które złożymy w przyszłej kadencji Sejmu. Ustawa jest gotowa, zawiera dokładny, realistyczny harmonogram stopniowego skracania czasu pracy, dostosowany do potrzeb wszystkich branż. Na razie złożymy ją w formie petycji. Czy spotka się z zainteresowaniem rządzących? Zobaczymy. Do tej pory nie byli zainteresowani poparciem projektu i poprawą sytuacji pracowników - informuje serwis Prawo.pl przedstawiciel partii Razem.

To tylko kiełbasa wyborcza?

- Pomysł 35-godzinnego tygodnia pracy to kiełbasiano-wyborczy absurd - mówi Maciej Witucki, prezes zarządu Work Service SA. Dodaje, że taki system obowiązujący we Francji od 20 lat obciąża jej konkurencyjność. - Na to zdecydowanie nas nie stać - mówi Witucki i wskazuje, że dużo lepszym rozwiązaniem są elastyczne formy zatrudnienia, bo one pomagają aktywizować pracowników i są dostosowane do oczekiwań ludzi młodych.

Wiecej przydatnych materiałów znajdziesz w LEX Kadry:

Wymiar czasu pracy* >

Rozkłady czasu pracy - ustalanie* >

Rozliczanie czasu pracy* >

Przeciętna tygodniowa norma czasu pracy* >