Nowelizacja przewiduje, że składka na ubezpieczenia emerytalne i rentowe będzie odprowadzana od całości przychodu, a więc analogicznie jak w przypadku ubezpieczenia chorobowego i wypadkowego. Zasada ta ma być również wprowadzona przy składkach płaconych przez płatnika składek za pracowników zatrudnionych w warunkach szczególnych na Fundusz Emerytur Pomostowych.

 

Rząd przekonuje, że zniesienie limitu w wysokości podstawy wymiaru składek przyniesie korzyści – oznaczać będzie brak potrzeby ciągłego monitorowania wysokości otrzymywanych przychodów, zarówno przez płatnika składek, jak i przez ubezpieczonego – szczególnie w przypadku, gdy ubezpieczony wykonuje kilka rodzajów pracy, a w przyszłości wyższe emerytury.

 

Projekt krytykuje opozycja. Uwagi mają również eksperci i ZUS.

 

– Skutkiem przyjęcia projektowanego rozwiązania byłoby zwiększenie obciążenia składkami zarobków najlepiej zarabiających. Ponieważ jednak funkcjonujemy w ramach systemu emerytalnego opartego o regułę zdefiniowanej składki, przekładałoby się to wprost proporcjonalnie na zwiększenie świadczeń wypłacanych im w przyszłości. – Budżet zyskałby zgodnie z rządowymi szacunkami dodatkowe 5,2 mld zł rocznie, ale tylko na krótką metę. Pieniądze wpłacone do systemu trzeba będzie później zwrócić – mówi Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Pracodawców RP.

 

– Objęcie ubezpieczeniem emerytalnym bardzo wysokich dochodów będzie prowadziło do nieakceptowanego społecznie zróżnicowania wysokości emerytur i w konsekwencji do delegitymizacji systemu. Już obecnie przyjęcie granicy 30-krotności średniego wynagrodzenia w roku, oznacza, że najwyższe emerytury mogą stanowić 250% średnich i ponad 500% najniższych emerytur. Zniesienie górnego limitu składek spowoduje wzrost świadczeń emerytalnych 350 tysięcy osób najlepiej zarabiających i świadczeń rentowych ich małżonków. Jednocześnie dokonane już obniżenie wieku emerytalnego spowoduje znaczące zmniejszenie emerytur osób o niskich dochodach. W wyniku pogłębienia zróżnicowania emerytur nasili się presja na podwyższenie niskich emerytur i rent. Efektem będzie dalsze zwiększenie deficytu Funduszu Ubezpieczeń Społecznych - mówi Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.

 

Przed szybkim wprowadzaniem zmian przestrzega również ZUS. W opinii do projektu zaznacza, że na wprowadzenie do systemów informatycznych zmian związanych ze zniesieniem 30-krotności potrzebuje roku. Dlatego chce 12-miesięcznego vacatio legis dla ustawy. Tymczasem w projekcie zapisano, że zmiany miałyby wejść w życie już 1 stycznia 2018 r.

 

Zmiana dotyczyć będzie ok. 340–350 tys. pracujących – tych, którzy zarabiają powyżej 128 tys. zł brutto rocznie.