Poprawkę Senatu poparło 236 posłów, 201 było przeciwnych, dwie osoby wstrzymały się od głosu.

Zgodnie z uchwaloną 13 czerwca nowelizacją okres rozliczeniowy czasu pracy zostanie wydłużony do maksymalnie 12 miesięcy, z obecnych czterech miesięcy, "jeżeli jest to uzasadnione przyczynami obiektywnymi lub technicznymi, lub dotyczącymi organizacji pracy". Nowe zasady rozliczania i rozkładu czasu pracy mogą zostać wprowadzone w firmie w układzie zbiorowym lub w porozumieniu ze związkami zawodowymi albo przedstawicielami pracowników.

Nowe przepisy pozwolą też na stosowanie rozkładów czasu pracy na indywidualny wniosek pracownika, niezależnie od ustaleń ze związkami lub reprezentacją pracowników. Umożliwią także wprowadzenie różnych godzin rozpoczynania pracy albo przedziału czasu, w którym pracownik ma rozpocząć pracę.

Według resortu pracy takie rozwiązania mają uratować jak największą liczbę miejsc pracy, utrzymać konkurencyjność polskiej gospodarki, dać firmom szanse na rozwój.

Przeciwne zmianom są związki zawodowe, które z powodu niewycofania przez rząd zmian z parlamentu opuściły Komisję Trójstronną. W ocenie związków wydłużenie okresu rozliczeniowego doprowadzi do sytuacji, że pracownik zostanie sprowadzony do roli niewolnika swojego pracodawcy.

Solidarność chce, by prezydent skierował nowelizację do Trybunału Konstytucyjnego. Liderzy trzech central związkowych ustalili wcześniej, że będą razem koordynować akcje protestacyjne. W czwartek FZZ, "S" i OPZZ powołały Międzyzwiązkowy Krajowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy. Komitet nie podjął jeszcze uchwały o przeprowadzeniu referendum strajkowego, ale ma własny kalendarz protestów zaplanowanych na wrzesień - początek wspólnej akcji protestacyjnej i strajkowej związkowcy zaplanowali na 11 września. Do tego dnia oczekują rozmów z rządem.