Prokuratura Okręgowa w Częstochowie oskarżyła w tej sprawie dyżurnych ruchu Andrzeja N. i Jolantę S., którzy pełnili służbę w posterunkach kolejowych Starzyny i Sprowa i według prokuratury doprowadzili do zderzenia pociągów, kierując je na ten sam tor. Za nieumyślne sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym może im grozić kara do ośmiu lat więzienia.
We wtorek, w drugim już terminie rozprawy, na sali rozpraw początkowo pojawiła się tylko Jolanta S. Według informacji pełnomocnika Andrzeja N. oczekiwał on w tym czasie na terenie sądu na rozpoznanie wniosku o wyłączenie jawności procesu. W odczytanym w pierwszym terminie 9 czerwca wniosku adwokat argumentował m.in., że udział mediów w procesie może wpłynąć na stan zdrowia oskarżonego, który kilka dni wcześniej trafił do szpitala psychiatrycznego w Lublińcu.
Sąd zobowiązał wówczas biegłych, by wypowiedzieli się nt. aktualnego stanu zdrowia Andrzeja N., tego, czy jest w stanie brać udział w rozprawie, a także – po wniosku jego obrońcy o wyłączenie jawności postępowania – o ew. wpływ udziału mediów w postępowaniu na stan jego zdrowia.
Biegli ze szpitala w Lublińcu, którzy rozpoznali u Andrzeja N. zaburzenia depresyjne reaktywne, uznali, że jest on mimo to zdolny do udziału w procesie. Zastrzegli jednak, że obecność środków masowego przekazu może wpłynąć na pogorszenie się stanu zdrowia oskarżonego i jego zdolność do udziału w postępowaniu.
W tej sytuacji sędzia Poch postanowił wyłączyć jawność rozprawy w całości. Uzasadniał to, że udział mediów w postępowaniu mógłby m.in. naruszyć ważny interes prywatny oskarżonego, w tym w szczególności prawo do obrony. Jak przekazał rzecznik częstochowskich sądów sędzia Bogusław Zając, po tym postanowieniu sądu, a następnie przybyciu na salę rozpraw Andrzeja N., prokuratorzy rozpoczęli odczytywanie aktu oskarżenia.(PAP)