Projekt nowelizacji Kodeksu pracy wydłużający urlopy macierzyńskie do roku ma zacząć obowiązywać 1 września. Zgodnie z zapowiedziami rządu projekt ma trafić do Sejmu wiosną.

Dotychczas przepisy dotyczące urlopów macierzyńskich obejmowały rodziców dzieci urodzonych dopiero po ich wejściu w życie. Tym razem rząd postanowił, że z nowych przepisów skorzystać mają wszystkie osoby przebywające na urlopie w momencie ich wejścia w życie. Obecnie urlop macierzyński trwa 24 tygodnie, co oznacza, że 1 września prawo do urlopów będą mieć rodzice dzieci urodzonych po 17 marca. Wywołało to protesty, powstał ruch "Matek Pierwszego Kwartału", który domaga się, by nowymi przepisami objąć cały rocznik 2013.

"Nasze dzieci, pomimo że urodzone w jednym roku, zostaną od dnia narodzin podzielone na dwie grupy – te, które miały szczęście przyjść na świat po drugiej połowie marca 2013 r. i będą mogły spędzić z mamą lub tatą dwa razy więcej czasu oraz te, które urodziły się w ciągu pierwszych dwóch i pół miesiąca 2013 r. i takiej szansy mieć nie będą - zostaną oddane do żłobka lub pod opiekę obcej osoby. Taki podział jest dla nich krzywdzący, zwłaszcza że inne ustawy np. o obowiązku szkolnym lub przepisy o tzw. becikowym dotyczą całych roczników dzieci bez względu na miesiąc narodzin. Nasze dzieci od dnia narodzin będą więc dyskryminowane, na co się nie zgadzamy i z czym walczymy" - piszą "Matki Pierwszego Kwartału" w liście otwartym do ministra pracy i polityki społecznej Władysława Kosiniaka-Kamysza.

Ich zdaniem rozwiązaniem jest przesunięcie terminu wejścia w życie ustawy z 1 września na 10 czerwca, wtedy wszystkie dzieci urodzone w 2013 r. zostaną objęte nowymi przepisami. "Takie rozwiązanie w żaden sposób nie skrzywdzi dzieci urodzonych w 2012 r., ponieważ mają one zapewnione takie same prawa jak ich rówieśnicy, którzy przyszli na świat w całym 2012 r. (...) Pozwólcie wszystkim dzieciom urodzonym w roku 2013 korzystać z takich samych przywilejów" - apelują rodzice.

Do ich postulatów kilkakrotnie odnosili się już i premier Donald Tusk, i minister Kosiniak-Kamysz.

"Wydłużając urlopy dla rodziców, musieliśmy gdzieś postawić granicę, staraliśmy się, by zmiany objęły jak największą grupę osób, ale zawsze ktoś będzie czuł się pokrzywdzony" - mówił premier. Jego zdaniem jeśli zostaną uznane - słuszne w jego opinii - argumenty "Matek Pierwszego Kwartału" i zostanie wydane kolejne 400 mln zł z tytułu wydłużenia im urlopów, takie samo prawo, by upominać się o to, będą miały matki ostatniego kwartału poprzedniego roku.

Podobnie wypowiadał się na ten temat Kosiniak-Kamysz. "Zawsze musi być określony punkt startowy dla nowych przepisów. Powiem szczerze: już przygotowując ustawę poszliśmy bardzo daleko. Nie ustaliliśmy granicy wyłącznie dla rodziców dzieci urodzonych po 1 września, ale rozszerzyliśmy przepisy maksymalnie, tak aby wszyscy, którzy tego dnia będą mieli prawo do urlopu, mogli skorzystać z niego w wersji wydłużonej. Rozumiem rozgoryczenie części rodziców, ale prawdopodobnie nie będziemy mogli tej granicy przesunąć jeszcze bardziej. Koszty wydłużenia urlopów dla budżetu są bardzo wysokie, mimo to decydujemy się na taki krok, bo jesteśmy przekonani, że to bardzo potrzebne rozwiązanie" - mówił minister w wywiadzie udzielonym PAP.

W projekcie MPiPS proponuje 20 tygodni urlopu macierzyńskiego, sześć tygodni dodatkowego urlopu macierzyńskiego i 26 tygodni urlopu rodzicielskiego, którym dowolnie mogą dzielić się ojciec i matka.

Obecnie urlop macierzyński trwa 20 tygodni, a dodatkowy - cztery tygodnie.