Zdaniem Pracodawców RP ewentualne uchwalenie proponowanych przez grupę parlamentarzystów rozwiązań spowodowałoby wzrost bezrobocia w samym sektorze handlu o 25 tys. osób, a łącznie z usługami powiązanymi i produkcją zagrożone byłoby nawet 50-70 tys. miejsc pracy.

W  PKB Polski konsumpcja wewnętrzna ma największy udział, tj. ok. 60 proc.. Ograniczenie tygodnia pracy w handlu o 1/7, nawet po wprowadzeniu rozwiązań kompensacyjnych, spowoduje spadek obrotów sieci handlowych o 3-7 proc. , co w sposób znaczący przełoży się na poziom konsumpcji wewnętrznej. I w konsekwencji wpłynie bezpośrednio nie tylko na wzrost bezrobocia, ale przełoży się także wpływy do budżetu z handlu i usług powiązanych z tym sektorem. W obecnej sytuacji gospodarczej Polski będzie to działanie  nieodpowiedzialne. Na takie rozwiązania nie można sobie pozwolić nawet podczas dobrej koniunktury, a co dopiero w okresie spowolnienia. Niestety wnioskodawcy-parlamentarzyści zdają się nie brać tego pod uwagę.

Zakaz pracy w handlu w niedziele to pomysł, od którego odchodzi się obecnie nawet w wysokorozwiniętych krajach zachodniej Europy, w których obowiązywały przepisy ograniczające handel w niedzielę. Na przykład w przywoływanych przez wnioskodawców przykładzie Niemiec (ale także Włoch, Wielkiej Brytanii czy Hiszpanii) kompetencje decyzyjne w tym zakresie scedowano na władze regionalne bądź lokalne, stworzono liczne wyjątki i odstępstwa. Miało to związek z troską o rynek pracy, gospodarkę oraz komfort życia obywateli i turystów. Rozmaite badania oraz wyniki sprzedaży pokazują, że to właśnie w weekendy obroty handlu są największe i dobrze byłoby więc, gdyby wnioskodawcy powyższe argumenty wzięli pod uwagę proponując rozwiązania, które mają wpływ na rozwój polskiej gospodarki.