Większość pracowników na całym świecie traktuje piątkowe popołudniowe godziny spędzane w pracy jako początek weekendu, dlatego mają tendencję do obijania się, jeśli nie mają akurat nic pilnego do zrobienia i zachowują się jakby duchem byli obecni zupełnie gdzie indziej. Badania przeprowadzone przez brytyjską firmę Employment Law Advisory Services sugerują, że wskutek „urywania się” pracowników w piątkowe popołudnia brytyjskie przedsiębiorstwa tracą rocznie ok. 50 mln funtów. Z tych samych badań wynika, że do najczęściej stosowanych piątkowych wymówek należą fikcyjne spotkania służbowe, przeciągające się lunche oraz wizyty u lekarza. Ustalenia te potwierdzają również badania Automobile Assocoation, która monitoruje ruch na autostradach – w piątki popołudniowe godziny szczytu faktycznie zaczynają się już około południa. W odpowiedzi na to zjawisko firmy na całym świecie starają się zapewnić w piątkowe popołudnia luźniejszą atmosferę lub umożliwiają pracownikom wcześniejsze kończenie pracy. W niektórych firmach, jak np. nowoorelańskiej Zehnder Communications lub monterlaskiej Autodesk, zwyczajem stały się piątkowe nieformalne spotkania przy piwie, podczas których pracownicy mają okazję rozluźnić się, odprężyć, lepiej się poznać i zbliżyć ze sobą. W USA długą tradycję mają tzw. letnie godziny – od maja do października pracownicy mogą przychodzić do pracy wcześnie rano i wychodzić z niej w porze lunchu. Według firmy Hewitt Association takie rozwiązanie proponuje 10–12% dużych amerykańskich pracodawców, którzy wychodzą z założenia, że firma może zyskać w oczach pracowników, zezwalając im na coś, co i tak by pewnie zrobili.
Źródło: HRNews/Gazeta Prawna/Financial Times, 22 kwietnia 2008 r.