Kpt. Artur Laudy z zespołu prasowego komendy miejskiej Straży Pożarnej w Warszawie powiedział, że maszynista pociągu metra, w którym doszło do pożaru, wjechał na stację Politechnika i tam zatrzymał się na peronie.
Stacja Politechnika po zadymieniu została zamknięta, ze względu na czynności prokuratora - poinformował Paweł Siedlecki z biura prasowego Metra. Siedlecki powiedział, że pociągi metra jeżdżą obecnie ze stacji Kabaty do stacji Wilanowska i ze stacji Młociny do stacji Centrum oraz wahadłowo Wilanowska-Centrum z pominięciem stacji Politechnika. Jak podkreślił w metrze nie doszło do pożaru, tylko do zadymienia w pociągu Inspiro - jednym z nowych pociągów metra. "Pociągi są w taki sposób skonstruowane, że się nie palą. Jedyne, o czym możemy mówić, to o zadymieniu" - zaznaczył. Dodał, że pasażerowie zostali poproszeni o opuszczenie stacji, służby warszawskiego metra ustalają przyczyny zadymienia.
Kpt. Artur Laudy podkreślił, że do zdarzenia doszło przed stacją Politechnika, na której zatrzymał się pociąg. Jak dodał ratownicy, którzy brali udział w ewakuacji pasażerów mówili, że widzieli iskry. "Przyczynę pożaru ma ustalić policja" - zapowiedział. (ks/pap)