Ponad połowa Polaków zadeklarowała chęć pracy do 65. lub 67. roku życia, gdy zobaczyła różnice w wysokości emerytur w porównaniu ze świadczeniem, jakie otrzymaliby, przechodząc na emeryturę w wieku 60 lat – wynika z sondażu dla DGP przeprowadzonego przez Panel Badawczy Ariadna. Okazuje się, że do 60. roku życia chciałoby pracować zaledwie 30 proc. ankietowanych.
 
 
– I jest to pocieszające, bo niskie wskaźniki urodzeń wskazują, że będzie trzeba sięgnąć po rezerwę w pokoleniu osób w wieku emerytalnym. Nikt nie będzie przepisami zmuszany do dłuższej pracy, to sami zainteresowani powinni podejmować takie decyzje – komentuje wynik badania Marcin Zieleniecki, wiceminister rodziny, pracy i polityki socjalnej.
Najwięcej zwolenników dłuższej pracy mieszka w dużych i największych miastach, relatywnie mniej w średnich i na prowincji. W metropoliach popularna jest praca biurowa lub akademicka, a udział pracy fizycznej proporcjonalnie mniejszy. To ona najbardziej eksploatuje i zachęca do wcześniejszego odpoczynku.
Widać też, że im bliżej do emerytury, tym bardziej zwiększa się grupa osób deklarujących chęć dłuższej pracy. O ile wśród najmłodszych badanych takie deklaracje dotyczą 40 proc., to w grupie powyżej 45. roku życia już 60 proc. deklaruje przejście na emeryturę w wieku 65 lub 67 lat. Tym samym potoczne sądy o powszechnej niechęci do wydłużenia wieku emerytalnego mogą się zmieniać, gdy dochodzi już do konkretnych życiowych wyborów.