Rafalska: Po świadczenie "Mama 4 plus" w pierwszej kolejności osoby po 70

- Pierwsza fala wniosków o świadczenie "Mama 4 plus" na pewno będzie dotyczyła osób urodzonych przed 1949 r. W tamtych czasach trudniej było o żłobek i łatwy dojazd do pracy - zwróciła uwagę w rozmowie z Prawo.pl szefowa resortu rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska. - Mówienie, że tym matkom nie chciało się pracować jest niesprawiedliwe i krzywdzące - podkreśliła

W piątek wszedł w życie program "Mama 4 plus". W jego ramach matki, które urodziły i wychowały przynajmniej czworo dzieci, zyskają prawo do minimalnej emerytury – 1100 zł brutto. Wnioski o przyznanie świadczenia przyjmuje ZUS lub KRUS.  Zgodnie z szacunkami ZUS około 92 tys. osób już na starcie spełnia warunki do przyznania świadczenia. Są to mamy, a w niektórych przypadkach także ojcowie, którzy wychowali co najmniej czworo dzieci, osiągnęli wiek emerytalny i mają emeryturę niższą niż minimalna, albo też nie mają prawa do emerytury i dochodu zapewniającego niezbędne środki utrzymania.

Duże zainteresowanie - wnioskują osoby po 90

Szefowa resortu rodziny i pracy zwróciła uwagę w rozmowie z Prawo.pl, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych jeszcze przed oficjalnym terminem składania wniosków miał olbrzymią liczbę zapytań ws. "matczynych emerytur". - Wpłynęło już kilka tysięcy wniosków, wśród nich są osoby, które skończyły 90 lat. To pokazuje, że odzew na ten projekt jest spory - oceniła.

 


Mówienie, że matkom nie chciało się pracować jest niesprawiedliwe

Jak podkreśliła, świadczenie jest w pewnym sensie zadośćuczynieniem dla matek, które poświęciły się wychowaniu dzieci. - Nie miały one szansy pogodzenia pracy zawodowej z opieką nad dziećmi. Pierwsza fala wniosków na pewno będzie dotyczyła osób urodzonych przed 1949 r. To wtedy były krótkie, trzymiesięczne, urlopy, po których zostawiało się dziecko w żłobku, o ile był. To były czasy, w których nie było łatwo dotrzeć do oddalonych od domu zakładów pracy. Nie było żadnej polityki rodzinnej. Rodziny ze swoimi problemami zostawały same, a rodziny wielodzietne z wielokrotnie większymi - mówiła minister. - Nie możemy mówić, że tym matkom nie chciało się pracować, to jest krzywdzące i niesprawiedliwe - dodała.

Zwróciła uwagę, że proponowane rozwiązanie nie jest adresowane do kobiet, które mają 30 lat. - Bo niewątpliwie zanim one osiągną wiek emerytalny ten projekt zmieni się. Obecne mamy mają dużo większe wsparcie niż kiedyś. Polityka rodzinna jest o wiele bardziej kompleksowa - wyjaśniała szefowa MRPiPS.

 

Świadczenie waloryzowane

Świadczenie przysługuje w takiej wysokości, aby łącznie z pobieraną emeryturą nie przekroczyło jej kwoty minimalnej – 1100 zł brutto. Gdy osoba nie ma prawa do emerytury, świadczenie wyniesie właśnie 1100 zł. Świadczenie będzie corocznie waloryzowane.

Wypłata świadczenia przysługuje od pierwszego dnia miesiąca, w którym prezes ZUS lub KRUS wydał decyzję, nie wcześniej jednak niż od dnia, w którym wnioskujący osiągnął wiek emerytalny. Oznacza to, że osoby, które złożą wniosek w marcu pełne świadczenie za ten miesiąc otrzymają tylko wówczas, jeśli prezes ZUS lub KRUS do końca tego miesiąca wyda decyzję o przyznaniu świadczenia. Jeśli natomiast taka decyzja zostanie wydana już w kwietniu, świadczenie będzie wypłacone za kwiecień (bez wyrównania za marzec).

Czytaj też: ZUS prześwietli osoby starające się o "matczyną emeryturę" >>>>