"Jeżeli Śniadek, Suski, Brudziński, czy Kuchciński nie chcą robić w niedzielę zakupów, to niech nie robią. Jeżeli Kościół uważa, że w niedzielę nie robi się zakupów, to niech apeluje do owieczek, żeby zakupów nie robiły" - mówił na konferencji w Sejmie Petru. Jak dodał, wprowadzenie takiego zakazu może "spowodować, że dziesiątki tysięcy ludzi stracą pracę". "30 proc. handlu odbywa się w weekendy. Zakazanie handlu, co drugą niedzielę oznacza, że duża część ludzi straci pracę" - przekonywał lider N. "Jesteśmy krajem na dorobku i nie zabijajmy polskiej przedsiębiorczości, nie zabierajmy Polakom miejsc pracy" - apelował.
Zgodnie z projektem, który trafił do Sejmu, zakaz handlu w niedzielę i święta dotyczyłby większości placówek handlowych, w tym sklepów wielkopowierzchniowych. Projekt ustawy na początku września złożył w Sejmie Komitet Inicjatywy Ustawodawczej. W jego skład wchodzi NSZZ "Solidarność" oraz inne organizacje. Zdaniem OPZZ zamiast zakazu pracy w części jednej branży lepiej walczyć o wyższe płace we wszystkich branżach. "OPZZ konsekwentnie domaga się wprowadzenia 2,5 razy wyższych stawek za pracę w niedzielę niż za pracę w dni powszednie. Nasz postulat dotyczy wszystkich branż i wszystkich regionów kraju. Dzięki wdrożeniu naszej propozycji poprawiłaby się sytuacja setek tysięcy pracowników gastronomii, handlu, ochrony, transportu czy służby zdrowia" - podkreślało OPZZ odnosząc się do propozycji.
W większości państw Unii Europejskiej przez cały tydzień zakupy można robić w zasadzie bez ograniczeń. Restrykcje obowiązują tylko w kilku - niemal całkowity zakaz handlu w niedzielę i święta jest w Niemczech i Austrii. Częściowe ograniczenia mają Belgia, Francja, Grecja, Holandia i Luksemburg. Z zakazu pracy w te dni wycofały się w kwietniu Węgry. Poza UE w Europie zakaz handlu w niedzielę obowiązuje w Szwajcarii i Norwegii. (PAP)