Naprzeciw gmachu KPRM w poniedziałek ok. godz. 14 zgromadziło się kilkuset związkowców z flagami, trąbami i gwizdkami. Rozstawili dwa metalowe stelaże do namiotów. Między drzewami rozwiesili transparenty: "Popierajcie PO czynem. Umierajcie przed terminem", "TAK dla referendum, NIE dla pracy do śmierci".

Związkowcy zapowiadają, że będą przed KPRM do środy, tego dnia mają przenieść się przed Sejm i zastać tam do piątku, gdy posłowie będą rozpatrywać wniosek o referendum w sprawie podniesienia wieku emerytalnego. We wtorek reprezentację regionu gdańskiego "S" mają zmienić związkowcy z regionu śląsko-dąbrowskiego.

Rozpoczynając protest, szef regionu gdańskiego "S" Krzysztof Dośla przypominał postulaty z sierpnia 1980 r. Odczytał m.in. postulat 14.: "Obniżyć wiek emerytalny dla kobiet do 55 lat, a dla mężczyzn do 60 lub przepracowanie w PRL 30 lat dla kobiet i 35 dla mężczyzn bez względu na wiek". O to dopominali się strajkujący robotnicy w zakładach Wybrzeża w 1980 roku, to poparli pracownicy całej Polski w strajku sierpniowym - dodał.

Dośla cytował też konstytucję: "...ustanawiamy Konstytucję RP jako prawo podstawowe dla państwa, oparte na poszanowaniu wolności i sprawiedliwości, współdziałaniu władz, dialogu społecznym oraz na zasadzie pomocniczości...". Jesteśmy tu, bo widzimy, jak zasada dialogu społecznego jest realizowana - mówił.

"Każdy, kto nam odmawia prawa do referendum albo nie chce, żeby to referendum było, musi pamiętać, że w przyszłości może zostać pociągnięty do odpowiedzialności konstytucyjnej za łamanie konstytucji" - mówił. Przypomniał, że konstytucja stanowi, iż "naród sprawuje władzę przez swych przedstawicieli, bądź bezpośrednio, choćby poprzez referendum. "O tym ciągle trzeba przypominać tym, którzy podobno mają pilnować, żeby te prawa były szanowane" - powiedział Dośla.

Przypominał też uchwałę programową I zjazdu delegatów "S" z 1981 r., głoszącą, że związek wyrósł z buntu społeczeństwa przeciwko dominacji światopoglądowej i wyzyskowi ekonomicznemu. "Był i jest protestem przeciwko systemowi sprawowania władzy. (...). Organizacja państwowa musi służyć społeczeństwu i nie może być utożsamiana z jedną organizacją polityczną" - cytował Dośla, dodając, że te słowa są nadal aktualne.

"Będziemy protestować przeciwko monopolizowaniu państwa przez jedną partię polityczną, przeciwko narzucaniu swojej woli siłą, przeciwko niesłuchaniu społeczeństwa" - mówił.

Szef regionu mazowieckiego "S" Andrzej Kropiwnicki mówił z kolei do zgromadzonych, że ma nadzieję, iż wracając nad morze zabiorą ze sobą "tę ekipę". "My ich tu nie chcemy" - dodał.

Wieczorem Krzysztof Dośla powiedział PAP, że związkowcy wciąż czekają na sygnał do rozmów ze strony rządu. "Oczekujemy poważnych rozmów o poważnych zmianach, bo to co rząd proponuje teraz, to nie jest reforma, tylko kpiny z nas wszystkich. (...) Dzisiaj nie widzimy żadnej potrzeby podwyższenia wieku emerytalnego" - powiedział PAP Dośla.

Zapowiedział, że około 100 osób będzie nocowało w namiotach przed kancelarią premiera, a rano we wtorek między godz. 8 a 9 dojedzie do nich grupa około 300 związkowców z regionu gdańskiego. O godz. 14 planowana jest zmiana, związkowców z regionu gdańskiego zastąpią górnicy z regionu śląsko-dąbrowskiego. Pod kolejnej dobie zmienią ich związkowcy z Mazowsza, a potem przyjdzie kolej na Solidarność z Małopolski. "My z regionu gdańskiego wrócimy tu z powrotem w piątek rano" - zapowiedział Dośla.

Protestujących odwiedzili politycy PiS, m.in. prezes partii Jarosław Kaczyński i były szef "S" Janusz Śniadek, a także poseł Solidarnej Polski Ludwik Dorn. (PAP)

wkr/ ska/ jra/