Protest organizują wspólnie trzy centrale związkowe: Forum Związków Zawodowych, NSZZ "Solidarność" i Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych.

Na środę zaplanowano pikiety przed ministerstwami i początek trwającego przez cały protest miasteczka namiotowego przed Sejmem. Czwartek i piątek to tzw. dni debat z ekspertami.

Kulminacją protestu ma być sobotnia manifestacja. Z trzech miejsc w Warszawie związkowcy przejdą na rondo de Gaulle'a, by wspólnie Nowym Światem dojść przed Pałac Prezydencki, a potem Kolumnę Zygmunta. Związki zapowiadają, że będzie to największa akcja protestacyjna po 1989 r. Oprócz związkowców mają w niej wziąć udział inne grupy niezadowolone z sytuacji w kraju, organizacje pozarządowe, spółdzielcze, gospodarcze, społeczne, rolnicze i działkowcy. Protesty mają się odbyć bez udziału partii politycznych.

Przewodniczący NSZZ "S" Piotr Duda chce, by protesty doprowadziły do zmiany rządu. "Pewnie po jednej demonstracji rząd nie ustąpi, ale jesteśmy przygotowani na walkę tygodniami, miesiącami" - powiedział Duda PAP.

W ocenie szefa OPZZ Jana Guza protest zmusi rząd do podjęcia rozmów. Związki zawiesiły w czerwcu swój udział w Komisji Trójstronnej. "Ludzie nie przyjeżdżają, by palić opony. (...) Ci ludzie, którzy przyjeżdżają, oczekują lepszej opieki, lepszego rządzenia, zabezpieczenia społecznego" - podkreślił. Według szefa Forum Związków Zawodowych Tadeusza Chwałki związkowcy chcą powrotu do rozmów, ale jeśli będą poważnie traktowani, a ich opinie brane pod uwagę.

Organizatorzy zapewniają, że zrobią wszystko, by dni protestu przebiegły spokojnie.

Związki organizują protest, bo domagają się „rzeczywistego, a nie pozorowanego” dialogu społecznego w ramach Komisji Trójstronnej oraz odwołania ministra pracy i przewodniczącego komisji Władysława Kosiniaka-Kamysza.

Chcą wycofania zmian w Kodeksie pracy pozwalających na wydłużenie z obecnych maksymalnie czterech miesięcy do 12 okresu rozliczeniowego czasu pracy, przyjęcia ustawy wymuszającej szybszy wzrost płacy minimalnej i podniesienia progów dochodowych upoważniających najuboższych do świadczeń rodzinnych i socjalnych.

Innym postulatem jest wycofanie się z obowiązującej już zmiany wieku emerytalnego, który został podwyższony do 67 lat dla wszystkich pracowników. Trzy centrale chcą też większych wydatków na pomoc bezrobotnym, ograniczenia stosowania "śmieciowych" umów o pracę oraz dostępu do bezpłatnej edukacji i pakietu zmian poprawiających funkcjonowanie ochrony zdrowia.

Premier Donald Tusk ocenił, że jedynym postulatem związkowców jest obalenie rządu, a nie jest to cel właściwy dla związku zawodowego. "Jestem gotów rozmawiać na każdy temat, ale trudno ode mnie wymagać, żebym się z kimś umawiał na temat tego, w jaki sposób ma mnie obalić. Trudno pod takim hasłem prowadzić dialog" - podkreślił.

Zapewnił, że państwo będzie dobrze funkcjonowało w trakcie protestów, a jego zadaniem jest zapewnienie spokoju i bezpieczeństwa mieszkańcom Warszawy.

Marszałek Sejmu Ewa Kopacz zadeklarowała po spotkaniu z szefami związków zawodowych, że wokół budynku parlamentu nie będzie barierek. "Ja się nie odgradzam od tych, którzy chcą w sposób kulturalny rozmawiać o swoich racjach" - powiedziała marszałek. "Wszystkie postulaty, które składają związkowcy, z którymi przyjeżdżają przed Sejm, powinny być wysłuchane, ale też powinniśmy dać sygnał, sygnał, który będzie płynął z Polski poza jej granice, że u nas polski naród potrafi rozmawiać ze sobą na argumenty" - podkreśliła.

Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz uważa, że nie warto demonizować sprawy elastycznego czasu pracy, bo rozwiązanie sprawdziło się już w ustawie antykryzysowej, nie zgadza się z też większością związkowych postulatów. W jego ocenie niektóre są przez rząd realizowane.

Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz zaapelowała do organizatorów, by nie ograniczali prawa warszawiaków do normalnego życia. W sumie od środy do soboty w Warszawie ma odbyć się 17 zgromadzeń publicznych - przemarszów i pikiet. Ratusz ostrzega przed bardzo poważnymi utrudnieniami komunikacyjnymi.

Największych utrudnień w ruchu w środę trzeba się spodziewać na Trakcie Królewskim, ul. Rakowieckiej, pl. Unii Lubelskiej, al. Ujazdowskich, ul. Chałubińskiego, Al. Jerozolimskich i pl. Trzech Krzyży.

Stołecznej policji w zabezpieczeniu ogólnopolskich dni protestu pomogą funkcjonariusze z innych województw. Zadebiutuje też stołeczny zespół antykonfliktowy. Przed budynkami publicznymi nie będzie barierek, ale policja będzie gotowa do ich ustawienia w razie potrzeby. Od godz. 7 w środę i sobotę pod numerem telefonu 22 6-038-038 będą udzielane informacje o utrudnieniach w ruchu, będzie je można też znaleźć na stronach internetowych policji i Zarządu Transportu Miejskiego.