Sprawa dotyczyła pracownicy, która pracowała w firmie na czas nieokreślony. Po rozwiązaniu tej umowy ponownie się zatrudniła w tej samej firmie. Tym razem jednak na czas określony, na 5 lat. Umowa zawierała zastrzeżenie, że można będzie ją wcześniej rozwiązać  z zachowaniem dwóch tygodni wypowiedzenia. Na taki krok zdecydował się pracodawca po dwóch latach od zawarcia umowy. Pracownica nie zgodziła się z tym i odwołała się do sądu. Wniosła pozew o ustalenie, że zawarcie umowy na czas określony było nadużyciem oraz że w istocie strony łączył angaż na czas nieokreślony. A skoro ogólny staż jej pracy w firmie był długi, to pozwany pracodawca powinien ją zwolnić z zachowaniem trzymiesięcznego okresu wypowiedzenia.  Sąd rejonowy, który rozpatrywał tę sprawę  nabrał wątpliwości i skierował do Trybunału Sprawiedliwości UE pytanie prawne. Zapytał, czy art. 33 k.p. jest zgodny 
z prawem unijnym. Trybunał uznał, że przepis ten sprzeciwia się postanowieniom porozumienia ramowego w sprawie pracy na czas określony, który jest załącznikiem do dyrektywy Rady 99/70/WE. Ta natomiast stanowi, że zatrudnieni na czas określony nie mogą być traktowani gorzej niż ci, którzy pracują na podstawie umowy na czas nieokreślony. Ma to konsekwencje w długości stosowanych okresów wypowiedzenia. Trybunał uznał, że dwutygodniowy okres wypowiedzenia stosowany przy umowach terminowych niezależnie ile czasu faktycznie one trwały, w porównaniu do trzymiesięcznego wypowiedzenia przy umowach na czas nieokreślony przy ponad trzyletnim zatrudnieniu powoduje nierówne traktowanie zatrudnionych na czas określony.
 
Rząd już szykuje projekt zmian w kodeksie pracy, który ma zlikwidować tę nierówność. Firmy nie będą mogły zwalniać za krótkim, dwutygodniowym wymówieniem pracowników na kontraktach terminowych, a okresy wypowiedzenia mają być takie same przy umowach na stałe i na czas określony. Dodatkowo, pracodawcy zostaną zobowiązani do wskazania przyczyny zakończenia takiego zatrudnienia oraz skonsultowania cięć ze związkami zawodowymi. Jednak opinie ekspertów co do potrzeby tych zmian są ostrożne. Pojawiaj się głosy, że orzeczenie TSUE pokazuje, iż art. 33 k.p. różnicuje sytuację zatrudnionych na czas określony 
i nieokreślony, gdy znajdują się oni w porównywalnych sytuacjach. I wówczas można kwestionować dwutygodniowe okresy wypowiedzenia, gdy umowy na czas określony są nadużywane.
Ponadto porozumienie ramowe i dyrektywa mają na celu poprawę jakości terminowego zatrudnienia. Nie wskazują jednak na konieczność bezkrytycznego upodobnienia angaży na czas określony do tych bezterminowych. Chodzi o to, by była równowaga między elastycznością zatrudnienia, a bezpieczeństwem. Również o wzmocnienie konkurencyjności gospodarki oraz uniknięcia przymusu administracyjnego i prawnego, który powstrzymałby tworzenie małych i średnich firm.