Najnowsza kontrola dotycząca organizacji systemów orzecznictwa lekarskiego ZUS dla celów rentowych oraz orzekania o niepełnosprawności została przeprowadzona z inicjatywy NIK. Jak podkreślił rzecznik Izby Paweł Biedziak, głównym celem kontroli, z której raport opublikowano w poniedziałek, była ocena prawidłowości organizacji i finansowania ze środków publicznych tych systemów.
"Organy orzekające o prawie do renty lub różnego rodzaju ulg popełniają błędy, bo nie zawsze przestrzegają standardów i procedur. Ponieważ zadania systemu orzekania o niepełnosprawności i sytemu orzeczniczego ZUS są podobne, NIK ze względu na dobro chorych proponuje ich połączenie" - stwierdza raport NIK. Według Izby pozwoli to oszczędzić publiczne pieniądze oraz poprawić jakość orzecznictwa.
Jak wskazują kontrolerzy Izby, powszechną praktyką organów orzekających było wydawanie decyzji przez lekarzy, którzy nie byli specjalistami w orzekanej chorobie. Poza tym zbyt rzadko korzystano z opinii lekarzy konsultantów (w ZUS jedynie w 6,5 proc. spraw) i specjalistycznych badań (prawie 40 proc. zespołów powiatowych w ogóle nie kierowało na badania określające niepełnosprawność).
"W konsekwencji ponad jedna trzecia orzeczeń jest uchylana lub zmieniana w postępowaniu odwoławczym, i to na podstawie analizy tej samej dokumentacji. W tej sytuacji działalność organów orzeczniczych nie daje gwarancji, że publiczne pieniądze są wydatkowane racjonalnie, a świadczenia są przyznawane osobom uprawnionym" - podkreślono w raporcie.
W latach 2010-2012 koszty orzekania w ZUS wyniosły 487 mln zł, a wydatki na działalność zespołów powiatowych i wojewódzkich orzekających o niepełnosprawności - 236 mln zł. W rzeczywistości koszty działalności zespołów są większe, bo ich część ponoszą samorządy - stwierdza NIK.
Według kontrolerów Izby zbieżność zadań wykonywanych w obu systemach orzekania uzasadnia potrzebę ich zintegrowania. "Ich połączenie wyeliminowałoby m.in. konieczność uczestniczenia rencistów w kolejnym postępowaniu administracyjnym w celu uzyskania niektórych uprawnień i ulg przysługujących osobie niepełnosprawnej" - podkreślono w raporcie.
NIK zauważa także, że przeprowadzona w 1997 roku reforma, dzięki której wyodrębniono dwa systemy orzecznicze - lekarski ZUS dla celów rentowych oraz orzekania o niepełnosprawności - nie przyczyniła się do zwiększenia roli rehabilitacji leczniczej i zawodowej.
"Działania rehabilitacyjne powinny być podejmowane jak najwcześniej, aby zmniejszyć liczbę osób zagrożonych niezdolnością do pracy i zredukować nakłady na późniejsze świadczenia rentowe. Rocznie ponad 18 mld zł jest wypłacanych tylko na świadczenia rentowe" - przypomina NIK.
Izba zwróciła uwagę na fakt, że oddziały ZUS w minimalnym stopniu (niecały 1 proc.) korzystały w sprawach rentowych z uprawnień do orzekania o celowości przekwalifikowania zawodowego. W niewielkim zakresie następowało przekwalifikowanie osób otrzymujących rentę szkoleniową (ok. 15 proc.).
W ocenie NIK powodem takiego stanu rzeczy jest przede wszystkim brak pieniędzy na szkolenia i kursy. Zdaniem kontrolerów współpraca ZUS z urzędami pracy (organizatorami szkoleń) nie przynosiła pożądanych efektów. "Brak możliwości korzystania z rehabilitacji zawodowej sprawiał, że zapisy ustawy o rencie szkoleniowej w praktyce okazały się martwe" - stwierdza raport NIK.