„Te kwoty nie muszą być twardo zapisane w ustawie, te kwoty mogą być zapisane w standardach zarządzania spółkami czy urzędami. Docelowo możemy myśleć o osiągnięciu 30 proc. udziału kobiet w zarządach. Absolutnie musimy podjąć takie działania, aby kobiety się w tych zarządach znalazły” – powiedziała w czwartek w Poznaniu dziennikarzom Kozłowska–Rajewicz.

Pierwszym krokiem ma być zobowiązanie pracodawców do przygotowywania sprawozdań, z którego będzie wynikało ile jest kobiet w zarządach firm i ile zarabiają.
W ubiegłym tygodniu pełnomocniczka poinformowała, że wystąpiła do ministra pracy i polityki społecznej Władysława Kosiniaka-Kamysza z propozycją zmian w Kodeksie pracy, które zobowiązywałyby pracodawców do prowadzenia sprawozdawczości uwzględniającej stosunek zarobków kobiet i mężczyzn na tych samych stanowiskach.
W Polsce, jak wynika z danych GUS, w 2010 r. kobiety zarabiały średnio 15 proc. (700 zł) mniej niż mężczyźni.
„W przypadku wyższych stanowisk te różnice są jeszcze większe i sięgają kilku tysięcy złotych, a Kodeks pracy zabrania różnicowania zarobków kobiet i mężczyzn na tych samych stanowiskach i o podobnych kwalifikacjach” – powiedziała PAP minister.
Pełnomocniczka wzięła w czwartek udział w konferencji „Ach te... kobiety” zorganizowanej przez wicewojewodę wielkopolskiego Przemysława Pacię. Podczas wystąpienia przed forum aktywnych zawodowo i społecznie kobiet z Poznania zaapelowała do nich o więcej egoizmu.
„Namawiam panie do bardziej egoistycznego podchodzenia do swojej kariery. Kobiety potrzebują zdrowego egoizmu. Teraz często najpierw myślą o swoich rodzinach, a dopiero potem o sobie. Trzeba powiedzieć: +tak, to ja jestem lepsza w swojej pracy i chcę dostać wyższe stanowisko+. O to trzeba walczyć. Mamy dużo do zaoferowania. Dziewczyny do boju” – namawiała Kozłowska–Rajewicz.(PAP)
kpr/ bos/ ura/