Ocena KE dotyczyła trzech dyrektyw UE: w sprawie zwolnień grupowych, ochrony pracowników w przypadku przejęcia przedsiębiorstw, a także tej dotyczącej informowania i przeprowadzania konsultacji z pracownikami.
Zastrzeżenia komisji dotyczyły przede wszystkim tego, że dyrektywy nie obejmują znacznej części pracowników. Ich przepisy nie odnoszą się do zatrudnionych w małych firmach, administracji publicznej oraz członków załóg statków.
Z oceny KE wynika także, że poprawy wymaga również stosowanie przepisów, szczególnie w państwach o mniej rozwiniętej tradycji w dziedzinie praw pracowniczych. Powinno się to odbywać poprzez promowanie kultury informowania i konsultowania wśród partnerów społecznych, wzmacnianie instytucji, szerzenie dobrych praktyk, zwiększanie świadomości i zapewnianie przestrzegania przepisów. Zdaniem ekspertów dyrektywy nie poprawiły sytuacji także polskich pracowników, zwłaszcza zatrudnionych w małych i średnich przedsiębiorstwach.
– Zgadzam się z wnioskami Komisji Europejskiej. Rzeczywiście dyrektywy i implementujące je ustawy wyłączają pewną grupę pracowników. Problem nie leży jednak w przepisach, a w świadomości zatrudnionych – uważa prof. Marcin Zieleniecki, ekspert NSZZ „Solidarność”.
Podaje jako przykład ustawę o informowaniu pracowników i przeprowadzaniu z nimi konsultacji (Dz.U. z 2006 r. nr 79, poz. 550 z późn. zm.). Zgodnie z nią w przedsiębiorstwach zatrudniających ponad 50 osób powinny powstawać rady pracowników. Praktyka jest jednak inna. Rady nie pojawiły się w większości polskich firm. Są obecne jedynie w 3372 przedsiębiorstwach, głównie tam, gdzie działają związki zawodowe.
– Jestem przekonany, że nawet gdyby próg został obniżony i można było powoływać rady, np. w zakładach zatrudniających powyżej 20 pracowników, to nie powstałoby ich dużo więcej ze względu na brak zainteresowania samych zatrudnionych – twierdzi prof. Zieleniecki. Tłumaczy, że zadaniem rady jest uzyskiwanie informacji potrzebnych przy uzgadnianiu ogólnych warunków pracy i płacy, a te w większości polskich firm są ustalane indywidualnie.
Zastrzeżenia KE nie oznaczają, że wkrótce należy się spodziewać zmian w dyrektywach. Te zostaną znowelizowane dopiero po konsultacjach z europejskimi partnerami społecznymi.