- Skoro urzędy pracy się nie sprawdziły, powinniśmy dać szansę prywatnym przedsiębiorstwom, które często mają międzynarodowe doświadczenie w zakresie aktywizacji. Takie rozwiązanie od lat z powodzeniem funkcjonuje choćby w Wielkiej Brytanii - mówi Ewelina Pietrzak, ekspertka Konfederacji Lewiatan.

Dodatkowo, projekt reformy wprowadza dotkliwy system kar dla firm, które wygrają przetargi na aktywizację bezrobotnych. Zostały one przewidziane za niezrealizowanie wskaźnika skuteczności zatrudnienia osób bezrobotnych. Tak więc, według nowych przepisów firma która nie znajdzie zatrudnienia dla zadeklarowanej liczby bezrobotnych, nie tylko nie dostanie za to wynagrodzenia, ale będzie musiała jeszcze zapłacić dodatkowo karę. Podwójny system karania firm zniechęci je do przystępowania do przetargów. 
System wynagradzania prywatnych podmiotów, w przeciwieństwie do powiatowych urzędów pracy jest niepewny. Wypłata wynagrodzenia pozostaje uzależniona nie tylko od znalezienia bezrobotnemu pracy, ale także od jej utrzymania co najmniej przez pół roku. Dopiero wówczas firma otrzyma całość należnego jej wynagrodzenia.
Dlatego, sposób płatności za usługi firm, funkcjonujący także w innych krajach, w wystarczającym stopniu weryfikuje ich efektywność. Dodatkowe sankcje nie są stosowane w żadnym państwie zlecającym usługi aktywizacyjne, ponieważ z założenia brak wynagrodzenia za wykonaną pracę jest wystarczającą dolegliwością. 
Konieczność przeprowadzenia reformy powiatowych urzędów pracy wymogły na rządzie wysokie koszty ich funkcjonowania i niska efektywność. Liczba bezrobotnych, która przekroczyła 2 mln osób, pokazuje, że obecny system nie odpowiada potrzebom osób zgłaszających się o pomoc do powiatowych urzędów pracy. W konsekwencji skupiają się one przede wszystkim na rejestracji bezrobotnych i wypłacaniu zasiłków.