Liczba bezrobotnych wyniosła w czerwcu 1392,5 tys. i była niższa o niemal 65 tys. od tej sprzed miesiąca oraz o prawie 230 tys. niż przed rokiem. To bardzo szybki spadek wynikający głównie z wysokiego, częściowo spowodowanego czynnikami sezonowymi, popytu na pracę, ale też tworzenia znacznej liczby nowych miejsc pracy przez pracodawców. Niemniej można się spodziewać także drugiego czynnika oddziałującego odwrotnie. Chodzi o dezaktywizację polegającą na wzroście liczby osób przechodzących z bezrobocia do bierności zawodowej, wynikającą z poprawy sytuacji socjalnej, m.in. dzięki programowi 500+. Pracodawcy sygnalizują, że od kwietnia odnotowują zwiększoną liczbę składanych przez pracowników wypowiedzeń. Możliwe, że także część bezrobotnych zrezygnowała z poszukiwania pracy, uznając, że świadczenie wychowawcze dostarcza wystarczającego dochodu.
Polecamy: Eksperci: dane o stopie bezrobocia zaskakują
Pracodawcy coraz częściej nie mogą znaleźć chętnych do pracy, zwłaszcza przy pracach prostych i sezonowych. Liczba wolnych miejsc pracy zgłoszona do urzędów pracy tylko w czerwcu br. była o 26,6 tys., czyli o 22,2%. wyższa w porównaniu do tej z czerwca 2015 r. Według Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności GUS w I kwartale 2016 r. mieliśmy niemal 360 tys. wolnych miejsc pracy w gospodarce. To o 26,5% więcej niż przed rokiem i niemal 30% więcej niż w poprzednim kwartale. Gospodarka cierpi już nie tylko na brak fachowców, ale także po prostu rąk do pracy. Wkrótce może się to okazać istotną barierą hamującą rozwój. Bez możliwości zwiększenia zatrudnienia trudno będzie realizować wzrost gospodarczy.
Komentarz dr Grzegorza Baczewskiego, dyrektora departamentu pracy, dialogu i spraw społecznych Konfederacji Lewiatan