Kiedy najpóźniej na urlop za zeszły rok
Pracodawca ma obowiązek udzielić zaległego urlopu najpóźniej do 30 września następnego roku (art. 168 kodeksu pracy). Termin ten obowiązuje dopiero od tego roku kalendarzowego. Dotychczas był to koniec pierwszego kwartału następnego roku. Firmy mają więc więcej czasu na rozłożenie pracy i laby, a pracownicy nie są już zmuszani do korzystania z urlopów na przednówku. Wspomniany termin nie dotyczy tylko urlopu na żądanie.
Więcej czasu – mniej kar
Nie wykorzystanie zaległego urlopu do 30 września nie powoduje żadnych ujemnych skutków dla pracownika. Można bowiem domagać się zaległych dni aż do upływu trzyletniego terminu przedawnienia. Natomiast pracodawca, który nie wyrobi się z wysłaniem podwładnego na urlop do 30 września popełnia wykroczeniem przeciwko prawom pracownika (art. 282 § 1 pkt 2 k.p.). W razie kontroli Państwowej Inspekcji Pracy oznacza to grzywnę.
Urlopy bardzo widoczne
Firma nie może kalkulować, że inspektor PIP nie zauważy zaniedbań w udzielaniu urlopów, gdyż jest to bardzo łatwe do wykrycia. Pracodawca wpisuje bowiem wykorzystaną labę każdego pracownika do ewidencji czasu pracy, prowadzonej oczywiście dla każdego odrębnie. Dokument ten jest jednym z pierwszych, z którymi zapoznaje się inspektor.
Brama zamknięta dla pracoholika
Przed karą nie chroni firmy tłumaczenie, że to pracownik nie chciał iść na urlop, co potwierdza jego pisemny wniosek. Z tego względu pracodawca ma prawo jednostronnie wyznaczyć uchylającemu się od urlopu jego termin. Kiedy ta data nadejdzie, szef ma prawo odmówić dopuszczenia pracownika do świadczenia pracy. Potwierdza to wyrok Sądu Najwyższego z 2 września 2003 r., I PK 403/02.
Ewa Drzewiecka