"Obserwujemy, że efektywny wiek przejścia na emeryturę podnosi się. (...) Komisja mocno naciska na to, żeby wprowadzić powiązanie pomiędzy oczekiwaną długością życia a wiekiem emerytalnym ze względu na to, że musi być zachowana pewna równowaga pomiędzy liczbą lat przepracowanych i spędzonych na emeryturze" – powiedział komisarz na konferencji prasowej w trakcie Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Jak mówił, przez wiele lat to powiązanie było ignorowane przez polityków. "W latach kryzysu w Unii Europejskiej okazało się, że fakt, iż duża grupa ludzi nie pracuje, tylko pobiera świadczenia, ma poważny wpływ i przyczynia się do problemów państw członkowskich z wypłacalnością. W związku z tym wiek rzeczywistego odchodzenia na emeryturę wzrasta i będzie wzrastał" – dodał.

Laszlo Andor zdecydowanie opowiedział się za równym wiekiem emerytalnym dla kobiet i mężczyzn. "Nie powinno być różnicy, powinna być równość" – zaznaczył.

Odnosząc się do kwestii rzeczywistego zatrudnienia starszych osób w krajach Unii Europejskiej podkreślił, że sytuacja jest różna w różnych państwach – najwięcej takich osób pracuje w krajach nordyckich. Komisarz podkreślił, że aktywna polityka ułatwiająca osobom w starszym wieku funkcjonowanie na rynku pracy owocuje wyższym wskaźnikiem ich zatrudnienia.

"Korzystają one z pewnych środków ochronnych, jak i z tego, że mają więcej umiejętności i lepiej rozwiniętych, które pozwalają im pozostawać na rynku pracy tak długo, jak tego chcą. Problem w tym, żeby chciały. Bardzo ważne jest, aby państwa członkowskie były elastyczne i zapewniały ludziom możliwość indywidualnego wyboru, jak długo chcą pracować" – mówił Andor.

Unijny komisarz przyznał też, że znaczącym problem są w Unii tzw. biedni pracujący, tak jest np. w Niemczech. "Rozwiązaniem może być wprowadzenie powszechnej płacy minimalnej przez jej wynegocjowanie z partnerami społecznymi, natomiast nie jest to w zakresie naszych kompetencji. Komisja może tylko pomagać państwom członkowskim we wprowadzeniu takich rozwiązań" – powiedział.

Problem ten jest ściśle powiązany z kryzysem, z jakim od ok. sześciu lat zmaga się Unia Europejska. W tym kontekście komisarz wymienił też tzw. mini jobs, czyli niepełnoetatowe miejsca pracy. "Z jednej strony dały wtedy ludziom szansę na jakąś pracę, dały możliwości życiowe, z drugiej - stały się pułapką dla ludzi, którzy mają teraz problem, by wyjść z tych miejsc na szeroki rynek pracy lepszej jakości" – mówił.

Zdaniem Laszlo Andora sytuacja na unijnym rynku pracy zaczyna się poprawiać. "Wierzymy, że dalej tak będzie, choć to zależy od wielu czynników. Jest to bardzo silnie związane z sytuacją finansową w strefie euro. W 2011 r. strefa euro weszła w drugą recesję, jej pogłębianiu udało się zapobiec w 2012 r. dzięki interwencjom Europejskiego Banku Centralnego, który spowodował stabilizację sytuacji finansowej. W 2013 r. ta stabilizacja gospodarki finansowej przeniosła się do realnej gospodarki. Pod koniec zeszłego roku mieliśmy najwyższy poziom bezrobocia, ale od tego czasu obserwujemy poprawę" – podkreślił komisarz.

(PAP)