O tym, że w Kozłówku mogą być gromadzone zanieczyszczone odpady, inspekcję poinformowali mieszkańcy okolicy. Zrekultywowany teren nieczynnej kopalni ma być wykorzystywany w rolnictwie.
Właściciel działki, na której znajduje sie kopalnia, ma pozwolenie Urzędu Marszałkowskiego w Kielcach na prowadzenie działalności na tym terenie w zakresie przetwarzania odpadów i wykorzystywania ich na potrzeby rekultywacji terenu.
„Do rekultywacji mogą tu być używane odpady z ziemi, piasku, minerałów, kamienia, które powinny spełniać określone przepisami standardy jakości gleby” - tłumaczyła w piątek PAP Edyta Marcinkowska z Urzędu Marszałkowskiego.
Jak poinformowała w piątek PAP rzeczniczka wojewody świętokrzyskiego Agata Wojda, inspektorzy po przeprowadzeniu kontroli w Kozłówku stwierdzili, że właściciel nieruchomości gromadził na niej odpady głównie z tzw. strzępiarki, czyli urządzenia rozdrabniającego części, powstające po demontażu samochodów.
Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska wystąpił do marszałka województwa o natychmiastowe zawieszenie pozwolenia - procedury zostaną wszczęte po tym, jak do Urzędu Marszałkowskiego dotrą dokumenty kontrolne.
Wojda tłumaczyła też, że po formalnym zakończeniu kontroli, inspektor będzie prowadził działania w kierunku nałożenia na właściciela nieruchomości kary finansowej. Przypomniała, że kary z tytułu gromadzenia odpadów niezgodnie z uzyskanym pozwoleniem, mogą sięgać od 1 tys. zł do 1 mln zł.
O tym, że na teren b. kopalni mogą być zwożone zanieczyszczone odpady, służby sanitarne oraz policję zawiadomił m.in. prezes stowarzyszenia Powiat Opatowski - „Lepsze Jutro" Krzysztof Soczewiński. Mieszkańcy okolic Kozłówka obawiają się, że składowany materiał zagraża środowisku, w tym ujęciu wody, które znajduje się ok. 2 km od wyrobiska.
Teren po byłej kopalni jest własnością firmy z Ostrowca Świętokrzyskiego, która zajmuje się m.in. wykonywaniem instalacji sanitarnych i rozbiórką budynków.
Właściciel przedsiębiorstwa Adam Borcuch powiedział w piątek PAP, że jeszcze nie otrzymał wyników kontroli inspekcji środowiska, a protokół w tej sprawie będzie podpisywał w środę. Jak dodał, dostosuje się do zaleceń pokontrolnych. W jego opinii używane do rekultywacji odpady nie przynoszą szkody środowisku naturalnemu.