Rzecznik prasowy ZAK SA w Kędzierzynie-Koźlu Alicja Górska potwierdziła, że „w Grupie Azoty ZAK S.A. na wydziale amoniaku doszło do niewielkiego rozszczelnienia i wybuchu wodoru”. „Sytuacja jest opanowana, wodór w tej chwili się wypala” – zapewniła w przesłanej PAP informacji.
Rzeczniczka poinformowała też, że teren zakładu jest monitorowany i zabezpieczony zgodnie z procedurami. "Nie ma zagrożenia dla mieszkańców. Będą badane przyczyny rozszczelnienia” - dodała.
Jak poinformował zastępca komendanta powiatowego PSP w Kędzierzynie-Koźlu bryg. Zygfryd Steuer, poszkodowanych zostało osiem osób. "Dwie osoby zostały odwiezione do szpitala, a sześć opatrzono na miejscu. Te ostatnie osoby to laborantki pracujące w budynku obok instalacji, która uległa awarii. Wybuch spowodował, że wypadły w nim szyby i poraniły je odłamki szkła" - wyjaśnił.
Działania straży zostały zakończone po godz. 16. Jak powiedział PAP mł. asp. Damian Skowroński z Państwowej Straży Pożarnej (PSP), w akcji ratowniczej brało udział 13 pojazdów straży pożarnej, w tym grupa specjalistyczna ratownictwa chemiczno-ekologicznego.
"Sprawdziliśmy, czy nie wydzielają się gdzieś inne gazy. Nic takiego nie stwierdzono. Nie ma więc zagrożenia dla zakładu i mieszkańców miasta" - zapewnił Steuer.
Na terenie ZAK SA pozostała zakładowa służba ratownicza, która dozoruje miejsce wybuchu. "Do pracy przestąpiły też ekipy remontowe, które mają m.in. sprawdzić instalację, w której doszło do awarii" - dopowiedział Steuer.
Steuer, pytany o przyczyny wybuchu, powiedział: "Na podstawie przebiegu zdarzeń można przypuszczać, że doszło do pęknięcia rury instalacji. Wodór ma to do siebie, że gdy wydostaje się na zewnątrz, to od razu się zapala". Dodał jedna, że w tej chwili trudno z pewnością określić, co było przyczyną awarii. (PAP)