Pieniędzy na aktywizację bezrobotnych mogłoby być więcej bo są na koncie Funduszu Pracy i powinny być przeznaczone właśnie na ten cel. Dlaczego więc nie są? W 2010 roku minister finansów Jan Rostowski postanowił zamrozić połowę tych środków, by oszczędności przeznaczyć – na papierze – do poprawy stanu naszego budżetu. Mógł to zrobić, bo choć ustawa o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy określa na co mają być przeznaczone pieniądze z FP to nie ma w niej regulacji dotyczących wstrzymania wypłaty środków.

Jest też drugi problem. Z każdym rokiem przybywa celów na jakie wydatkowane są środki FP, a mają one niewiele wspólnego z łagodzeniem skutków bezrobocia. Przykładowo od 2009 roku Fundusz obciążono kosztami stażów podyplomowych oraz szkoleń specjalizacyjnych lekarzy i pielęgniarek.
–Sytuacja jest patologiczna i wymaga zmiany. Pieniądze Funduszu pochodzą od pracodawców i są wpłacane na rzecz łagodzenia skutków bezrobocia. Powinny więc być wydatkowane zgodnie z ich przeznaczeniem – przyznaje Wioletta Żukowska ekspert Pracodawców RP. Tymczasem – jak zauważa – nawet resort pracy ma bardzo ograniczony wpływ na to co dzieje się z Funduszem.
Jakie są konsekwencje tak prowadzonej polityki? Nominalnie rezerwy FP rosną: w końcu 2010 roku wynosiły 3,9 mld zł, rok później – 5,4 mld zł, a na koniec tego roku mają zwiększyć się o kolejne 1,8 mld zł. Coś jednak za coś, bo jednocześnie wydatki na aktywizację bezrobotnych zmniejszyły się z 6,6 mld zł 2010 roku do 3,2 mld zł w roku 2011 i 3,4 mld zł w roku bieżącym (wliczając w to 700 mln zł na szkolenia lekarzy i pielęgniarek). To prowokuje pomysły np. PKPP Lewiatana, by zmniejszyć składkę płaconą przez pracodawców do Funduszu ( z 2,45% do 1,5%).
– W sytuacji bezrobocia na poziomie 12,4% (dane MPiPS za czerwiec 2012 r.), zamrażanie na koncie Funduszu Pracy kwoty ponad 5 mld zł nie tylko blokuje tworzenie miejsc pracy, ale także osłabia możliwości konkurencyjne polskiej gospodarki – komentują związki zawodowe. Co więcej prognozy dotyczące sytuacji na rynku pracy nie są optymistyczne. Już na jesieni należy się spodziewać wzrostu stopy bezrobocia co będzie spowodowane zakończeniem prac sezonowych, budowlanych oraz zmniejszeniem zatrudnienia w turystyce.
Urzędy pracy mają jednak bardzo ograniczone możliwości pomocy bezrobotnym. Drugi rok z rzędu dysponują na ten cel porównywalnymi środkami co na zasiłki i inne świadczenia (czyli tzw. bierne formy wsparcia). Ma to ogromne konsekwencje dla sytuacji na rynku pracy.
– Obniżenie wydatków na aktywne formy promocji zatrudnienia przynosi dużo złego, zwłaszcza tym, którzy najmniej umieją poradzić sobie na rynku pracy – komentuje Wioletta Lewandowska, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Nowym Dworze Gdańskim. – Osoby z wykształceniem podstawowym, bez stażu pracy, z wiosek popegeerowskich zostały bez pracy i bez pomocy. Jest to marginalizacja najbardziej potrzebujących – stwierdza.
Przykładowo PUP w Kłodzku ma w tym roku do dyspozycji jedną trzecią środków jakimi dysponował jeszcze dwa lata temu. – Tymczasem stopa bezrobocia w powiecie jest nawet wyższa niż wcześniej – wynosi 25,5% (w 2010 r. 24,4%). Zmieniła się też jego struktura: przybyło osób w wieku 50+, długotrwale bezrobotnych i tych bez kwalifikacji zawodowych –mówi Leszek Michalski, kierownik Centrum Aktywizacji Zawodowej PUP w Kłodzku. Z kolei możliwości aktywizacyjne urzędu zmalały, co widać po statystykach. Przykładowo w 2012 roku tylko 610 osób skorzystało z bardzo popularnej formy wsparcia jaką są staże zawodowe – w 2010 roku 1672 osoby. – Musieliśmy też zmniejszyć zatrudnienie w samym urzędzie ze 127 do 103,5 etatu – dodaje Michalski.
W podobnej sytuacji są też inne urzędy. Mniej środków powoduje zaostrzenie kryteriów udzielania wsparcia, skrócenie czasu jego trwania, czy wręcz rezygnacja z niektórych ­– najdroższych lub uznanych za mniej efektywne form. Przykładowo wiele urzędów rezygnuje z finansowania robót publicznych, szkoleń grupowych, ogranicza czas refundacji prac interwencyjnych, a na staże kieruje osoby z promesą zatrudnienia.
Pogarszająca się sytuacja na rynku pracy zwiększa jednak naciski resortu pracy oraz organizacji pracodawców i związków zawodowych na zmiany w zarządzaniu środkami funduszu. – W tym roku temat FP jest poruszany na prawie każdym posiedzeniu Prezydium Komisji Trójstronnej ds. Gospodarczo-Społecznych. Wszyscy partnerzy społeczni – jak rzadko – są jednomyślni, że ową dodatkową "sakiewkę" ministra finansów należy wyjąć z budżetu i traktować jako fundusz zadaniowy ­– mówi dr Wojciech Warski, przewodniczący Konwentu Business Centre Club. Proponowany plan minimum zakłada pozostawienie Funduszu w budżecie, ale ustanowienie nad nim realnej i obligatoryjnej kontroli Komisji Trójstronnej (a więc pracodawców i związków zawodowych). – Osobiście referowałem ten temat na spotkaniu plenarnym z premierem Tuskiem w lutym br. i odnotowałem, że argumenty są dobrze rozumiane a problem oczywiście jest finansowy. Tym niemniej, zmiany popiera również Prezydent i wydaje się, że reforma FP (zmiana ustawy) jest tylko kwestią czasu – podkreśla Warski.
Równocześnie dzięki naciskom resortu pracy ministerstwo finansów zgodziło się, by jeszcze tej jesieni, z funduszu zostały uruchomione dodatkowe 0,5 mld zł na aktywizację bezrobotnych. To działanie, choć konieczne należy jednak uznać za doraźne. – Nawet jeśli urzędy dostaną kilka dodatkowych milionów w październiku to będzie za mało czasu na ich dobre spożytkowanie. Pieniądze będziemy musieli wydać do końca roku, a przykładowo na przeprowadzenie staży – wraz z rekrutacją uczestników – potrzeba ok. 4 miesięcy – mówi Marta Tyrakowska, kierownik działu instrumentów rynku pracy PUP w Gorzowie Wielkopolskim. Jak podkreśla potrzeba więc szybkiej reformy systemu, a nie zastrzyku gotówki.
Jest jednak też druga strona medalu. – Problemem są też anachronicznie działające Urzędy Pracy, obciążone licznymi i dobrze rozpoznanymi patologiami (one też są dofinansowane z FP). Nie są wdrożone metody rejestrowania ofert i odcinania od zasiłków osób uchylających się od pracy, a szkolenia nie idą w kierunkach ściśle skorelowanych ze zgłaszanymi potrzebami przedsiębiorców itp.- wymienia Warski.

Adelajda Kołodziejska

Chcesz wiedzieć więcej? Masz pytania? 
Nie czekaj- z nami poznasz wszystkie odpowiedzi!