Zespół RDS nie wypracował wspólnego stanowiska ws. waloryzacji rent i emerytur na 2020 r. Przewodniczący zespołu Henryk Nakonieczny zaznaczył, że na posiedzeniu w poniedziałek 24 czerwca br. nie stawili się przedstawiciele strony rządowej, którzy mieliby odpowiedni mandat.

Zmiana waloryzacji

Magdalena Kossakowska z OPZZ podkreśliła, że świadczenia powinny być waloryzowane wskaźnikiem towarów i cen usług konsumpcyjnych dla gospodarstw domowych emerytów i rencistów (w poprzednim roku kalendarzowym) powiększony o co najmniej 50 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia (w poprzednim roku kalendarzowym). - Akceptowalnym dla nas byłoby wprowadzenie minimalnej waloryzacji dla najniższych świadczeń, aby zmniejszyć różnicę między najwyższymi i najniższymi świadczeniami - mówiła.

Bogdan Grzybowski z OPZZ zwracał natomiast uwagę, że od 2002 r. minimalna emerytura stanowiła 70 proc. minimalnego wynagrodzenia. Natomiast w 2018 r. 49 proc., a w 2019 stanowi zaledwie 48 proc. Rok do roku zmniejsza się ta relacja. Dlatego istotne jest wprowadzenie mechanizmu minimalnej waloryzacji dla najniższych świadczeń - mówił.

 


Inne zdanie w tej sprawie mają pracodawcy. Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan zwracał uwagę, że jednorazowy dodatek do emerytury jest pozasystemowym świadczeniem. - W pewnej mierze jest to wymuszone przez utrzymywanie niskiego wieku emerytalnego. Jest to wrzutka, która w sposób wyraźny zwiększa wydatki budżetu - zaznaczył.

Zwrócił uwagę, że różnica między wynagrodzeniami a świadczeniami emerytalnymi nie byłaby duża, gdyby nie fakt, że emerytura jest pobierana w Polsce stosunkowo długo. Dodał, że kobieta w Polsce pobiera emeryturę średnio przez 25 lat.

Mordasewicz wskazał, że negatywnie na relacje wynagrodzenia do świadczenia emerytalnego wpłynęło obniżenie wieku emerytalnego. - Inaczej być nie może. Emerytury mogą być wcześniejsze i niższe albo późniejsze i wyższe - podkreślał.

Nie zgodził się z nim Henryk Nakonieczny z NSZZ "Solidarność". - Przywrócenie wieku emerytalnego ma tutaj znikomy wpływ. Istotą jest mechanizm waloryzacji, który powoduje, że wzrost wynagrodzeń ma wyższe tempo. Oczywiście, gdybyśmy pracowali do śmierci, to nasze emerytury byłyby wyższe - podkreślił. Dodał, że obecnie model waloryzacji preferuje osoby o wyższych świadczeniach.

 

Rząd w tym roku zdecydował się na waloryzację kwotowo-procentową. Oznaczało to, że dodatkowe 70 zł brutto dostały osoby, których świadczenie nie przekraczało 2447,73 zł brutto. Świadczenia powyżej tej kwoty zostały przeliczone przy użyciu wskaźnika waloryzacji, który w tym roku wynosi 102,86 proc.

Waloryzacja to podnoszenie wysokości świadczeń, aby zachowały realną wartość. Zasady waloryzacji są związane z sytuacją gospodarczą kraju m.in. z inflacją oraz wzrostem gospodarczym. Waloryzacja świadczeń dokonywana jest zawsze 1 marca danego roku na podstawie wskaźników ogłaszanych przez GUS pod koniec lutego.

Najniższa emerytura, renta z tytułu całkowitej niezdolności do pracy, renta rodzinna i renta socjalna wzrosła od 1 marca do 1100 zł (z 1029,80 zł). Natomiast najniższa renta z tytułu częściowej niezdolności do pracy z 772,35 zł do 825 zł.

Wskaźnik waloryzacji to średnioroczny wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych w poprzednim roku kalendarzowym, który jest zwiększany, o co najmniej 20 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w poprzednim roku kalendarzowym. Wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych jest liczony ogółem, albo tylko dla gospodarstw domowych emerytów i rencistów.

Czytaj też: Kobiety prowadzące działalność skarżą się na ZUS >>>