Szybko zmienia się relacja osób utrzymujących się z pracy na własny rachunek na korzyść tych pracujących najemnie. Jak wynika z Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań, w końcu marca ubiegłego roku z pracy na rachunek własny utrzymywało się blisko 2,7 mln Polaków. To o 63 tys. (o 2,3 proc.) mniej niż przed dziewięcioma laty, gdy przeprowadzany był poprzedni spis. A jednocześnie szybko rośnie liczba osób żyjących z pracy najemnej. W ubiegłym roku było ich prawie 11,9 mln – o blisko 2,3 mln (o 23,7 proc.) więcej niż przed dziewięcioma laty. Ten gigantyczny wzrost wiązał się także ze zmianami demograficznymi, bo w tym czasie przybyło prawie 1,2 mln osób w wieku produkcyjnym. W efekcie gdy jeszcze w 2002 r. na jedną osobę pracującą na własny rachunek przypadało 3,5 statystycznego pracownika najemnego, to obecnie jest to już 4,3.

Osłabła więc nieco przedsiębiorczość mieszkańców naszego kraju. Uśpiła ją w pewnym stopniu dobra koniunktura gospodarcza, jaką mieliśmy jeszcze w ubiegłym roku, dzięki której PKB zwiększył się o 4,3 proc. Natomiast przed dziewięcioma laty gospodarka mocno wyhamowała. Jej wzrost wyniósł zaledwie 1,4 proc. Doszło wtedy do masowych zwolnień pracowników, w wyniku których liczba zarejestrowanych bezrobotnych była gigantyczna i przekroczyła 3,2 mln, a stopa bezrobocia osiągnęła poziom aż 20 proc. – Ci, którzy stracili wtedy pracę, próbowali coś robić, aby sobie radzić. Część zaczęła świadczyć różnego typu usługi na rachunek własny albo zajęła się na przykład handlem – ocenia Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Invest-Banku. Równocześnie pracodawcy często zmuszali pracowników do przejścia na tak zwane samozatrudnienie. – Było to masowe zjawisko. Pracodawcy chcąc zaoszczędzić na różnego rodzaju kosztach, namawiali do zakładania własnej działalności nawet sprzątaczki. Bo w ten sposób ograniczali koszty firm – przypomina Marcin Peterlik z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.