Prawo tworzenia i wstępowania do związków zawodowych ma przysługiwać także m.in. zleceniobiorcom i samozatrudnionym. Tak zakłada rządowy projekt nowelizacji ustawy związkowej. Problem w tym, że nie precyzuje ona szczegółowo, w jaki sposób takie rozszerzenie wpłynie na ustalanie, czy dana organizacja zakładowa przekroczyła progi reprezentatywności (osiągnęła odpowiednią liczbę członków). Tymczasem zyskanie takiego statusu przez dany związek ma ogromne znaczenie.
– Na przykład: gdy wszystkie organizacje zakładowe nie są w stanie porozumieć się w sprawie regulaminu pracy lub wynagradzania, zatrudniający uzgadnia je tylko z tymi reprezentatywnymi – wyjaśnia Małgorzata Lorenc z firmy Lorenc – Doradztwo Kadrowe.
Problem w zakresie ustalania reprezentatywności dotyczy podstawy, od której trzeba będzie ją obliczać. Zgodnie z projektem prawo tworzenia i wstępowania do związku mają zyskać osoby wykonujące pracę zarobkową na innej podstawie niż umowa o pracę. Je także trzeba będzie uwzględniać w podstawie, od której liczy się próg reprezentatywności. Ale to wywołuje dwa problemy. Po pierwsze związki nie mają wiedzy o tym, jak wiele osób jest zatrudnionych przez firmę na innej podstawie niż stosunek pracy. Po drugie, wątpliwości wywołuje to, czy w podstawie, od której liczy się reprezentatywność, należy uwzględniać wszystkie tego typu osoby, czy też tylko te, które mogą stanowić minimalny skład komisji zakładowej.
Więcej w "Dzienniku Gazecie Prawnej" >>>