Zgodnie z projektem ustawy, głównym zadaniem Centralnej Informacji Emerytalnej (CIE) będzie gromadzenie informacji o emeryturach. Jak podkreślono w uzasadnieniu projektu, celem ustawy jest utworzenie nowego systemu informatycznego, który służyłby gromadzeniu i udostępnianiu informacji emerytalnych. Centralna Informacja Emerytalna, gromadząc dane ze wszystkich kont, programów, planów emerytalnych ma dostarczać informacji o stanie kont emerytalnych i wysokości przyszłego świadczenia.

Czytaj też: Dr Kolek: Zmiany oskładkowania działalności gospodarczej wpłyną na rynek pracy >>>>

 


Ważne informacje

Dr Antoni Kolek z Instytutu Emerytalnego uważa, że z całą pewnością wprowadzenie Centralnej Informacji Emerytalnej sprzyjać będzie władzy. - Dzięki posiadaniu w jednym miejscu informacji o wszystkich długoterminowych oszczędnościach łatwiejszym będzie polityczne starowanie oszczędnościami. Blisko 200 mld zł emerytalnych oszczędności to ważny zasób, który władze mogą chętnie przeznaczyć na projekty o strategicznym znaczeniu politycznym i ograniczonym uzasadnieniu ekonomicznym. Posiadanie informacji o aktywach emerytalnych może być przyczyną do ponownego uregulowania polityki inwestycyjnej PPE, IKE, czy IKZE - argumentuje.

Jak podkreśla dr Kolek, wydatki z budżetu państwa na uruchomienie CIE wynosić będą 45 mln zł, natomiast po okresie wdrożenia koszty utrzymania Informacji sfinansują instytucje finansowe prowadzące IKE lub IKZE, zarządzający pracowniczymi programami kapitałowymi oraz towarzystwa emerytalne.

- Podmioty te będą wnosiły na rzecz PFR opłatę za prowadzenie ewidencji, udostępnianie informacji emerytalnych i udział w CIE za każdy rozpoczęty miesiąc. Te opłaty nie będą mogły przekraczać 0,0035 proc. prognozowanego przez GUS przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia i będą ustalane w rozporządzeniu Ministra Finansów. Roczny koszt utrzymania CIE to blisko 40 mln zł - wskazuje.

Może lepiej ZUS?

Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich uważa, że powinna istnieć instytucja, dzięki której będzie można sprawdzić stan swoich oszczędności emerytalnych. - Stworzenie CIE jest w pewnym stopniu efektem instytucjonalnego rozdziału powszechnego systemu zabezpieczenia emerytalnego od dobrowolnego oszczędzania. Przykładem tego są Pracownicze Plany Kapitałowe - mówi.
 - Wciąż rośnie liczba systemów oszczędzania. Mamy już IKE, PPE, PPK i OFE, które mają zostać przekształcone. Dlatego uważam, że istnieje potrzeba udostępnienia ubezpieczonym informacji ze wszystkich źródeł w jednym miejscu - dodaje ekspert.

Odniósł się także do kosztów stworzenia CIE. - Stworzenie podobnego systemu w ZUS również wiązałoby się z kosztami. Zakład musiałby ogłosić przetarg na jego wykonanie - komentuje Kozłowski

Z kolei dr Kolek zwraca uwagę, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych od 2012 roku udostępnia Platformę Usług Elektronicznych, która pozwala na sprawdzenie stanu konta i subkonta, a także wartości środków zgromadzonych w OFE. Co więcej w kolejnych latach ZUS będzie posiadał informacje o wpłatach dokonywanych do PPK, a już dzisiaj zna wysokość składek do PPE. Oznacza to, że znaczny zakres informacji, które ma zostać wprowadzony do CIE jest już dostępny na PUE ZUS bez konieczności powoływania nowych instytucji i ponoszenia ogromnych wydatków. Wobec tego jeśli jest przesądzonym, utworzenie nowej centralnej informacji efektywniejszym rozwiązaniem będzie skorzystanie z doświadczeń i zasobów ZUS.    

 


Do CIE podłączone będą systemy teleinformatyczne różnych instytucji szeroko rozumianego systemu emerytalnego, czyli ZUS, KRUS, instytucji finansowych prowadzących IKE lub IKZE, zarządzających  pracowniczymi programami emerytalnymi, a także organami emerytalnymi MON, MSWiA oraz MS.

Podobne rozwiązania do projektowanej Centralnej Informacji Emerytalnej zostały utworzone lub są aktualnie tworzone w państwach wysoko rozwiniętych, w których system emerytalny – podobnie jak w Polsce – obejmuje zarówno filar publiczny jak i filary kapitałowe (oszczędnościowe).