Ratownicy dotarli do ciał specjalnie wydrążonym w tym celu chodnikiem ratowniczym, który połączono z dowierzchnią centralną (rodzaj wyrobiska), następnie doszli do tamy, przy której leżały ciała.
Jak poinformował Jaros, transport ciał do bazy ratowników rozpoczęto po godz. 17. "Obecnie ratownicy mają do pokonania jeszcze ponad 1 km" - dodał rzecznik KHW.
Akcję wydobycia i transportu przeprowadza zastęp ratowników z kopalni Wujek, ruchu Śląsk. Ubezpiecza go zastęp ratowników z kopalni Murcki-Staszic.
Wydobycie ciał górników nie oznacza końca akcji. Trzeba będzie, jak wskazał rzecznik KHW, wycofać jeszcze sprzęt oraz otamować rejon.
Ciała górników zostały odnalezione 15 czerwca po trwających blisko dwa miesiące akcjach, które podjęto po wstrząsie w tzw. ruchu Śląsk - części kopalni Wujek, znajdującej się w Rudzie Śląskiej. Wstrząs był skutkiem odprężenia górotworu na głębokości ok. 1050 m. Z zagrożonego rejonu wycofano pracowników; dwóch przebywających w zagrożonym rejonie nie zgłosiło się.
Początkowo, zmierzający po nich, ratownicy przebijali się ręcznie przez rumowisko skalne i zniszczone części maszyn. Posuwali się bardzo wolno, zapadła więc decyzja o drążeniu kombajnem chodnikowym nowego chodnika ratowniczego w kierunku ściany wydobywczej "7", jak również o wykonaniu pionowego odwiertu z powierzchni, aby szybciej sprawdzić niedostępny rejon.
Odwiert był gotowy 5 maja, po 12 dniach prac. Drążony na granicy Katowic i Rudy Śląskiej otwór trafił w zaplanowane wcześniej miejsce ponad kilometr pod ziemią. Opuszczona kamera pokazała, że pod obudowami jest pusta przestrzeń, osuwisko, trochę zniszczeń, nie pokazała jednak ludzi. Przez odwiert opuszczono też sprzęt łącznościowy i płyny. Próby nawiązania komunikacji z górnikami nie przyniosły rezultatu.
Dodatkowo analizy powietrza pobieranego w obserwowanym poprzez odwiert rejonie wskazywały, że jego skład nie jest korzystny dla przebywania ludzi. Stwierdzono zmniejszoną zawartość tlenu i zwiększone, zmienne stężenie metanu, od początku pomiarów powyżej granicy wybuchowości.
W związku z brakiem jakiegokolwiek sygnału 13 maja ratownicy zakończyli nasłuch i wycofali sprzęt z odwiertu na powierzchnię. Otwór został przejęty przez kopalnię. Cały czas kontynuowano drążenie kombajnem chodnika ratunkowego, który ostatecznie umożliwił dotarcie do częściowo drożnych wyrobisk w rejonie ściany wydobywczej. (PAP)