W całym ubiegłym roku w górnictwie zginęło 15 osób. W kopalni Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju od ponad tygodnia trwa akcja ratunkowa po silnym wstrząsie, do którego doszło w sobotę 5 maja. Tego dnia udało się uratować dwóch pracowników, dzień później odnaleziono ciała dwóch kolejnych, którzy stracili życie pod ziemią. Do dwóch następnych śmiertelnych ofiar udało się dotrzeć dopiero w sobotę i niedzielę, po tygodniu prowadzonej w ekstremalnych warunkach podziemnej akcji. Jeden zaginiony po wstrząsie górnik wciąż jest poszukiwany. Według danych WUG, łącznie z czterema górnikami z Zofiówki, w tym roku w polskim górnictwie życie straciło 11 osób, a cztery doznały ciężkich obrażeń. Od początku roku do końca marca br. w krajowym górnictwie doszło do 504 rozmaitych wypadków (statystyka obejmuje także drobne incydenty), w tym 409 w kopalniach węgla kamiennego, 65 w kopalniach rud miedzi, 15 w kopalniach odkrywkowych, 10 w kopalniach otworowych, a 5 w pozostałych zakładach wydobywczych. Poprzedni śmiertelny wypadek w przemyśle wydobywczym miał miejsce w piątek 11 maja w Suwalskich Kopalniach Surowców Mineralnych, gdzie 54-letni mężczyzna został potrącony i przejechany przez ładowarkę. Suwalski zakład produkuje kruszywa budowlane i drogowe; prowadzi eksploatację odkrywkową, tym samym jest zakładem górniczym. 24 kwietnia w innym odkrywkowym zakładzie eksploatującym kruszywa - Łubienica V w woj. mazowieckim - zginął operator ładowarki. Prawdopodobnie podczas wymiany gumowych tzw. fartuchów bocznych na taśmociągu jego prawa ręka została wciągnięta pod będący w ruchu taśmociąg; mężczyzna zginął w wyniku doznanych obrażeń. 11 kwietnia 37-letni pracownik należącej do Polskiej Grupy Górniczej kopalni ROW zginął przysypany skałami stropowymi. Wypadek miał miejsce na poziomie 1200 m ruchu Rydułtowy. Górnik został przysypany podczas prowadzenia prac przy stropie. Pomimo przeprowadzonej na miejscu reanimacji, poszkodowanego nie udało się uratować. 14 marca w Ruchu Borynia (część należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej kopalni Borynia-Zofiówka-Jastrzębie), również podczas prac przy stropie, zginął 43-letni górnik. Na poziomie 838 m przysypały go skały stropowe. Również w tym przypadku, mimo długotrwałej reanimacji, mężczyzny nie udało się uratować. 26 lutego w kopalni Halemba w Rudzie Śląskiej (część należącej do PGG kopalni Ruda) zginął 26-letni przodowy brygady szybowej. Podczas przebudowy pomostu w szybie doznał ciężkiego urazu głowy, gdy ustawiany pomost zaklinował się, a następnie nagle uwolnił. 23 lutego w odkrywkowym wyrobisku górniczym w rejonie północno-zachodniej granicy obszaru górniczego Kobylice Południe, należącego do spółki Górażdże Kruszywa w Choruli (Opolskie), w wypadku zginął 36-letni pracownik firmy usługowej - operator pojazdu używanego podczas eksploatacji. 4 lutego w należącej do spółki Węglokoks Kraj kopalni Bobrek-Piekary (Ruch Bobrek w Bytomiu) w wyniku obwału skał stropowych 726 m pod ziemią zginął pracownik zatrudniony w tzw. chodniku badawczym. Górnik wykonujący prace związane ze spinaniem gąsienicy kombajnu chodnikowego został przysypany rumoszem skalnym. Według danych WUG, ogółem w 2017 roku w całym polskim górnictwie doszło do 2078 rozmaitych wypadków, w tym 1662 w kopalniach węgla kamiennego oraz 317 w górnictwie rud miedzi. Łącznie 15 wypadków było śmiertelnych (w tym 10 w kopalniach węgla kamiennego), a 14 miało charakter ciężki (w tym 9 w kopalniach węgla kamiennego). W odniesieniu do roku 2016, w minionym roku wypadkowość ogółem w kopalniach węgla kamiennego wzrosła o 5,6 proc. (z 1566 do 1653 wypadków), a w kopalniach rud miedzi zmniejszyła się o 21,5 proc. (spadek z 404 do 317 wypadków). (PAP)
11 osób zginęło od początku roku w polskich kopalniach
Dwaj górnicy z kopalni Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju, których ciała, po trwających tydzień poszukiwaniach, wydobyto na powierzchnię w sobotę i niedzielę, to 10. i 11. ofiara górniczej pracy w Polsce od początku tego roku - wynika z danych Wyższego Urzędu Górniczego (WUG).