„Na początku skutki wiatru nas przeraziły, bo skala zniszczeń drzewostanu była ogromna, a skutki żywiołu katastrofalne. Skala zniszczeń była porównywalna do halnego z 1968 r. Wówczas wiatr przewrócił 147 tys. m sześciennych drewna” – powiedział Filip Zięba z TPN.

Prace porządkowe trwały kilkanaście miesięcy, ponieważ przyrodnicy do każdego rejonu zniszczonego lasu podchodzili indywidualnie, ustalając, jak ma wyglądać proces odbudowy lasu. Po przejściu żywiołu w 2013 r. przyrodnicy z TPN odbyli wiele spotkań i konsultacji ze środowiskami naukowymi w sprawie działań, jakie mają być podjęte. Przyrodnicy bazowali na doświadczeniach leśników, którzy przeżyli huraganowy halny w latach 60. oraz na doświadczeniach słowackich - tam w 2004 r. wiatr powiał jeszcze mocniej, siejąc ogromne spustoszenie w drzewostanie tatrzańskim.

„Dokładnie analizowaliśmy, jakie gatunki flory i fauny bytują na zniszczonym przez wiatr terenie i ustaliliśmy plan działania” – relacjonował Zięba.

Z wiatrołomów pozyskano 57 tys. m sześciennych drewna, głównie w Dolinie Kościeliskiej oraz w rejonie Brzezin i Kuźnic. Pozostałe wiatrołomy zostały pozostawione w terenie do naturalnego rozkładu. Z tytułu sprzedaży drewna do kasy TPN wpłynęło około 9 mln zł, jednak te pieniądze zostaną całkowicie zainwestowane w nowe nasadzenia na terenach wykarczowanych przez wiatr. W tym roku władze parku planują wydać około 2,5 mln zł na odbudowę lasów.

Zdaniem przyrodników z TPN wiele tatrzańskich lasów wymaga przebudowy. W miejscach regla dolnego, gdzie został powalony świerk, zostaną nasadzone buki i jodły. W strefie regla górnego pozostanie świerk, ponieważ zdaniem leśnych ten gatunek doskonale sobie tam poradzi.

Władze parku mówią, że odbudowa lasów potrwa wiele dziesiątków lat. „Skutki wiatru z 1968 r. nadal są widoczne w terenie i dalej ponosimy koszty odbudowy. Procesy odbudowy przyrodniczej są tak wolne, że nie starczy kariery zawodowej jednego leśnika. Musimy kontynuować pewne zadania zapoczątkowane przez naszych poprzedników. Tak będzie też w przypadku ostatniego silnego halnego – nasze działania będą kontynuowane przez następców” – ocenił Zięba.

Huraganowy wiatr halny osiągający w porywach prędkość do 200 km na godzinę zaczął wiać w święta Bożego Narodzenia 2013 r. i ustał następnego dnia. Największe spustoszenie żywioł poczynił w trzech najdalej wysuniętych na zachód Dolinach polskich Tatr: Kościeliskiej, Lejowej i Chochołowskiej. Halny szalał też w Zakopanem, powalając drzewa na domy, samochody i jezdnie. Wiatr spowodował wówczas spore straty w infrastrukturze.

Halny jest zjawiskiem cyklicznym, typowym dla Tatr, ale tak silny wiatr jak ten, wiejący pod koniec 2013 r., nie zdarza się w Tatrach często.(PAP)